Burza jasnych włosów, dźwięczny, mocny głos, uśmiech niepodobny do innych i niezwykły artystyczny zmysł - takiego Zbigniewa Wodeckiego (†67 l.) zapamiętamy na zawsze. I mimo że nie ma go już z nami od ponad roku, jego młodsza córka, Katarzyna Wodecka-Stubbs (45 l.), nie może oprzeć się wrażeniu, że... nadal go ogląda. I to zarówno na co dzień, u siebie w domu, jak i na kinowym ekranie!
Wszystko za sprawą jej syna, 14-letniego Leo. Chłopiec zagrał jedną z głównych ról w nowym filmie "Dzień czekolady", który zaprezentowano niedawno na festiwalu filmowym w Gdyni, a do kin trafi wiosną.
Nie była to zresztą jego pierwsza aktorska przygoda. Wiosną Leo Stubbs wystąpił w spektaklu "Tajemniczy ogród" w krakowskim Teatrze Bagatela, a pierwsze kroki na scenie postawił już trzy lata temu, grając tytułową rolę w musicalu "Mały Lord" w Operze Krakowskiej.
Zbigniew Wodecki podziwiał go, siedząc na widowni. Nie mógł opanować łez wzruszenia...
- Leo uwielbia to robić. Widziałem go na scenie i jest bardzo fajny. Czuję, że on pójdzie w tym kierunku. Chyba urodził się do tego, bo wchodzi na plan i nie trzeba go ustawiać. Jest skromny, cichy i małomówny - oceniał w wywiadzie szczęśliwy i dumny piosenkarz.
I z pewnością już wtedy udzielał mu pierwszych, jakże cennych rad, dotyczących scenicznego warsztatu. Jednocześnie cieszył się, że to sam Leo podjął decyzję, że chce chodzić do szkoły muzycznej, grać i śpiewać. Takiej możliwości, jak dobrze pamiętamy, nie dostał Zbigniew Wodecki.
Czytaj dalej na następnej stronie...