Mama Dowbora zajmuje ważne miejsce w jego życiu. Oto jak dogaduje się z Koroniewską
Kiedy w 2003 roku zaczęła spotykać się z Maciejem Dowborem, a w 2014 stanęła z nim na ślubnym kobiercu, Joanna Koroniewska musiała dobrze zdawać sobie sprawę z tego, że zgodziła się jednocześnie na zaakceptowanie innej ważnej dla niego kobiety - jego znanej mamy.
Nie jest tajemnicą, że zarówno Katarzynę Dowbor, jak i jej sławną synową cechuje spora żywiołowość i temperamentność. Wydaje się jednak, że panie mają ze sobą dobry kontakt - a przynajmniej tak to wygląda na zewnątrz. We troje spotykają się nie tylko na imprezach rodzinnych, ale i nagrywają wspólnie zabawne filmiki, które publikują później w sieci.
Niedawno gospodyni "Pytania na śniadanie" wprost stanęła w obronie żony swojego syna, a teraz znowu zabrała głos na jej temat. Między nimi jest dokładnie tak, jak sądzono.
Wyszło na jaw ws. Dowbor i Koroniewskiej. Oto jak naprawdę wyglądają ich relacje, tego ludzie nie wiedzieli
Okazuje się, że Katarzynę i Joannę łączy bliska więź, a Maciej nie zawsze jest obecny przy ich rozmowach. Prezenterka ma bardzo dobre zdanie o influencerce.
"Z synową Asią lubimy sobie porozmawiać tak po kobiecemu. Asia jest szybka, robi wiele rzeczy naraz, ma czas dla wszystkich, a przy tym pozostaje prawdziwa. Ma też niesamowitą cechę - zawsze myśli o innych, jest uczynna, chce pomagać. No i jest bardzo rodzinna. Dzieciom poświęca dużo czasu i uwagi, są dla niej priorytetem" - mówiła w niedawnym wywiadzie z magazynem "Wysokie Obcasy".
Ich relacje nie zawsze były jednak łatwe.
My się musiałyśmy dotrzeć, a że obie mamy silne osobowości, łatwo nie było. Na początku każda trochę sprawdzała wytrzymałość tej drugiej. Obie poszłyśmy na kompromis - każda doceniła zalety tej drugiej. Ustaliłyśmy, że w pewnych sprawach się nie wtrącam. I to jest zwycięstwo
- wyjawiła.
W czym więc dokładnie tkwi sekret ich udanych kontaktów?
Po latach Dowbor wyznała prawdę o Koroniewskiej. Znalazła na nią sposób
W ciągu tylu lat spędzonych niejako razem Dowbor znalazła sposób na wspólne bezkonfliktowe funkcjonowanie w rodzinie.
"Może u nas jest lepiej, bo się nie wtrącam w ich małżeństwo? Nie oceniam synowej, nie zwracam jej uwagi przy synu. Nie staję po żadnej stronie konfliktu, [a] jeżeli spór się pojawia, to mówię: 'Załatwcie to między sobą'. (...) Bo potem młodzi się pogodzą, a mamusia zostaje z tym, co powiedziała o synowej, i już ma u niej przechlapane do końca życia" - mówiła o swoim podejściu w tym samym wywiadzie.
66-latka świetnie zdaje sobie sprawę, że próba "wygrania" z Joanną w gruncie rzeczy nikomu nie przyniesie niczego dobrego.
"Teściowa, która próbuje synowej coś udowodnić, nie myśli perspektywicznie. Jeżeli chcesz mieć dobry kontakt z wnukami, to pilnuj tego, żebyś miała dobry kontakt z synową. Nie wtrącaj się (...). Możesz czasami przyjść i pomóc, ale też (...) [bądź - przyp. aut.] asertywna (...)" - skwitowała.
Zgadzacie się z taką "strategią"?









