Reklama
Reklama

Wojciech Gąssowski ma za sobą dramatyczne chwile. Był więziony przez terrorystów!

Wojciech Gąssowski (75 l.) swego czasu przeżył straszne chwile. Na statek, na którym przebywał, wtargnęli terroryści. Sytuacja była dramatyczna. Porywacz przystawił mu karabin do skroni…

W czerwcu skończył 75 lat. Ale od 7 października 1985 roku liczy czas od początku. - Przeżyłem wtedy najtrudniejsze chwile w moim życiu - wspomina Wojciech Gąssowski. - Nigdy nie zapomnę tego, jak się bałem...

Piosenkarz wraz z tancerką Małgorzatą Potocką, swoją ówczesną partnerką i z jej zespołem Sabat płynęli po Morzu Śródziemnym na statku Achille Lauro, na którym koncertowali. Zacumowali w Aleksandrii w Egipcie.

Część turystów zeszła na ląd, żeby zwiedzać piramidy. Na statku zostało około 300 osób. Nagle kapitan przez głośnik oznajmił, że statek został opanowany przez terrorystów. Wszyscy mieli zejść do głównej sali. - Ludzie siedzieli na podłodze, a porywacze stali nad nimi z karabinami. Jeden z nich strzelał w powietrze - wspomina.

Reklama

Zostali posadzeni obok kanistrów z benzyną i skrzynki z granatami. Powiedziano im, że zginą, jeśli będą podejmować próby ucieczki. A gdy tylko ktoś będzie chciał ich odbić, statek zostanie wysadzony w powietrze. Sytuacja stała się dramatyczna. Było zimno, nie wolno im było iść do toalety. Od jednego z terrorystów usłyszał: - Śpiewasz za dolary dla tych wrednych Amerykanów. Trzeba cię zabić!

Wcześniej był świadkiem, jak palestyńscy porywacze strzałem w głowę zabili pewnego sławnego multimilionera. Jego ciało wyrzucili za burtę.

Dramat przetrzymywanych trwał ponad dwie doby. W końcu porywacze uwolnili zakładników. To wówczas wokalista usłyszał od ukochanej, że już go nigdy nie opuści. Po zejściu na ląd kupili sobie złote obrączki. Miał być ślub, jednak Małgorzata Potocka nie dotrzymała obietnicy. Wkrótce zakochała się w... Janie Nowickim. 

Wojciech był zdruzgotany. I tym, co przeszedł na statku Achille Lauro, i zdradą. To wtedy postanowił zrezygnować z dalekich podróży, co dla takiego obieżyświata było bardzo trudne. Dziś mówi, że tylko w domu czuje się bezpiecznie. Od lat ma to samo skromne grono znajomych. Wolne chwile wykorzystuje na odpoczynek i śledzenie sportowych wydarzeń. W domu sam sprząta, pierze i jedyny kłopot ma tylko z gotowaniem.

Z czasem docenił, że wszędzie jest dobrze, ale najlepiej w czterech ścianach. Doskonale czuje się na warszawskim Żoliborzu. Dużo ma sentymentu do stołecznego Mokotowa, gdzie się wychował w powojennych czasach. Bardzo lubi piękne i urokliwe Bieszczady, o których śpiewa w utworze Zielone wzgórza nad Soliną. Przynajmniej kilka razy w roku odwiedza Puszczę Kampinoską.

- Z wiekiem doceniłem rodzime krajobrazy - podkreśla.

Bardzo żałuje, że nie udało mu się założyć rodziny i nie ma dzieci. Zabrakło czasu, gdyż prowadził zbyt intensywne życie, które poświęcił muzyce. Mimo to uważa się za szczęśliwego człowieka. W swoim życiu spotykał fantastyczne kobiety, z którymi do dziś utrzymuje przyjacielskie kontakty. Nigdy się nie ożenił!

- Przy każdej kolejnej partnerce z czasem wszystko mi się jakoś powoli wypalało - tłumaczy z rozbrajającym uśmiechem. - Aż dochodziliśmy do wniosku, że sensowniejsze jest rozstanie.

Artysta uchodzi za wyjątkowo skromnego człowieka, który o nic nigdy nie zabiegał. Nie znosił się rozpychać łokciami, walczyć o pieniądze, o obecność na radiowych i telewizyjnych antenach. - Taki już jestem i się nie zmienię - wyznaje. - Trzeba mieć do wszystkiego dystans. Nie narzekam na swój los.

Od ćwierć wieku nie lubi żyć w pośpiechu. Śpiewanie traktuje z dystansem. Mimo upływu ponad 30 lat, dramatyczne przeżycia ze statku Achille Lauro ciągle ma w pamięci. - Gdy dziś patrzę wstecz i się zastanawiam myślę, że powinienem żyć bardziej rozsądnie - mówi.

Nie zrobił jeszcze rachunku sumienia. Obecnie ma już tylko jedno marzenie: być zdrowym. Boi się tylko ludzkiej nienawiści, której przejawem jest terroryzm. Na współczesny świat spogląda przez telewizyjny ekran. I drży, gdy słyszy o kolejnych atakach czy porwaniach. Wie dobrze, co przeżywają ofiary, bo sam był kiedyś jedną z nich...

*** 
Zobacz więcej materiałów:

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Gąssowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy