Anna Wendzikowska swoim wpisem na temat warunków pracy w "Dzień Dobry TVN" i tego, jak ponoć była tam przez lata traktowana, poruszyły opinię publiczną w Polsce.
Ze słowami wsparcia pospieszyły koleżanki z show-biznesu, poza Fitkau-Perepeczko, która akurat wyśmiała wyznania reporterki, co jednak nie zniechęciło celebrytki do dalszych ataków na byłego już pracodawcę.
Anna zaczęła upubliczniać wiadomości od innych pracowników TVN, którzy mieli potwierdzać jej słowa o fatalnej atmosferze panującej w firmie.
Zaczęła też mocno krytykować swoją następczynię w programie śniadaniowym, która to ponoć o wszystkim wiedziała, ale nic z tym nie zrobiła, tylko skorzystała z okazji i wskoczyła na jej miejsce.
Dzień po zamieszczeniu wpisu przez Wendzikowską media plotkarskie oczywiście podjęły temat i zaczęły się o Wendzikowskiej mocno rozpisywać. Niespodziewanie jednak zajęły się tym także redakcje newsowe w TVP.
W poniedziałek (3 października) informowano o tym zarówno w "Panoramie", jak i wieczornym wydaniu "Wiadomości". Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Okazuje się jednak, że dla publicznego nadawcy jednodniowy atak to za mało. Kontynuowano go więc także w kolejnym wydaniu "Wiadomości".
"Mobbing, depresja i myśli samobójcze. Była dziennikarka telewizji TVN odsłania kulisy jej pracy dla tej stacji, a wraz z nią kolejne osoby publikują swoje, często szokujące doświadczenia związane z pracą dla telewizji TVN. A o szczegółach Maksymilian Maszenda" - zapowiedział Michał Adamczyk.
W samym materiale przypomniano na początku głośny wpis Anny, wyszczególniając najmocniejsze fragmenty, w których celebryta wspomina o myślach samobójczych, depresji czy fatalnym traktowaniu przez szefów, gdy była w ciąży.
Potem wypowiedział się dr hab. Piotr Celiński z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, który zarzucił TVN hipokryzję.
"Z jednej strony ona stara się być podobna do tego wszystkiego, co działo się w Ameryce. Kiedy wielkie gwiazdy spadały z ekranu, a potem kręcono o tym seriale. A z drugiej strony oznacza to, że przerywamy jakieś bariery milczenia i sprawy zamiatane pod dywan zaczynają docierać do opinii publicznej" - stwierdził ekspert.
"Wiadomości" wracają do afery z Wendzikowską. Publikują zeznania... Richardson
Autor materiału następnie skupił się na wyznaniach kolejnych "pracowników", przywołując wpis Moniki Richardson. Przypomnijmy, że dziennikarka miała w swej karierze epizod w TTV, które należy do właściciela TVN.
Była żona Zamachowskiego wspomniała, że odeszła po paru miesiącach, bo wszyscy jej docinali, że "już nikt jej nie lubi". Oberwało się też jej ówczesnej szefowej, która aktualnie jest "wysoko postawioną osobą w Grupie TVN".
W "Wiadomościach" oczywiście to wykorzystano i przedstawiono jako kolejne zeznania, które pogrążają stację.
"Dziennikarka zaapelowała do TVN, by zajęli się tą sprawą" - przekazano widzom w materiale.
TVP uderza w TVN: Znów przypomniano sprawę Kraśki
Potem wypowiedział się kolejny stały ekspert "Wiadomości", Adrian Stankowski, który na TVN nie zostawił suchej nitki.
"Ta stacja lata całe miała buzię pełną bardzo wzniosłych haseł o miłości, szacunku, tolerancji. Jak się okazuje ten szacunek i tolerancja w praktyce tak właśnie wygląda" - oburzał się publicysta "Gazety Polskiej Codziennie".
Następnie autor reportażu postanowił przypomnieć o aferze z Piotrem Kraśko, który prowadził samochód bez uprawnień oraz zalegał z płaceniem podatków. Co to ma wspólnego z zarzutami Wendzikowskiej? Tego nie wyjaśniono...
Materiał podsumowano, że TVN obchodzi właśnie 25-lecie istnienia. Swój kolejny materiał "Wiadomości" najwyraźniej uznały za "prezent" dla konkurenta...
Zobacz też:
Anna Wendzikowska nie wstydzi się swojego ciała: "mam duże dłonie, ch*jowe włosy"
Majątek Anny Wendzikowskiej. Skąd bierze pieniądze na dostatnie życie?
