Reklama
Reklama

Vito Bambino skrytykowany po występie dla Ukrainy. "Brak szacunku!"

Podczas koncertu charytatywnego "Razem z Ukrainą" wystąpił Vito Bambino, który wraz ze Stanisławem Soyką zaśpiewał utwór "Tolerancja". Po występie na głowę młodego artysty posypały się gromy. O co poszło?

"Razem z Ukrainą". Vito Bambino skrytykowany po występie

Vito Bambino, czyli Mateusz Dopieralski (posłuchaj!) zaśpiewał dla Ukrainy. Artysta wystąpił razem ze Stanisławem Soyką podczas koncertu, który odbył się 20 marca w łódzkiej Atlas Arenie. Charakter koncertu był uroczysty i podniosły. Na scenie pojawili się aktorzy, np. Maja Komorowska, czy Andrzej Seweryn, którzy deklamowali wiersze. Nie zabrakło też wzruszeń, kiedy zaśpiewała mała Ukrainka, która stała się gwiazdą wiralowego filmu z bombardowanego Kijowa, albo gdy Maciej Musiałowski podczas swojego wykonania piosenki do wiersza Papuszy nie mógł ukryć emocji

Reklama

Jednak nie obyło się bez zgrzytów. Na profilu Dopieralskiego pojawiło się wiele komentarzy sugerujących, że artysta nie umie się zachować. Internauci skrytykowali... ubiór muzyka. Podczas wykonania piosenki "Tolerancja" Stanisław Soyka był ubrany w elegancki garnitur, zaś Vito Bambino miał na sobie dresowe spodnie, beżową bluzę z kapturem, biały t-shirt, który wystawał spod bluzy. 

Trzeba przyznać, że Vito, który jest członkiem grupy Bitamina, zwykle występuje w luźnych bluzach, to jego znak rozpoznawczy. Dodatkowo artysta był świetnie przygotowany do występu, więc krytykowanie go za strój jest co najmniej małostkowe. A największym paradoksem tego występu jest chyba fakt, że Vito Bambino w towarzystwie Stanisława Soyki wykonał jeden z najpopularniejszych utworów tego drugiego, pod tytułem "Tolerancja".

Zobacz też:

Koncert "Razem z Ukrainą". Andrzej Seweryn bez cenzury [ZDJĘCIA]

Magda Gessler dostała bana od Instagrama. Z czym przesadziła?

Agnieszka Woźniak-Starak zdradziła, jak dba o figurę. Wiele zawdzięcza znanej trenerce

POMAGAMY UKRAINIE

***



pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Vito Bambino | Stanisław Sojka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy