"Rolnik szuka żony", "misyjny" program TVP, w którym pięcioro rolników i rolniczek szuka miłości na całe życie, doczekał się właśnie 10. edycji.
Zamieszanie w "Rolnik szuka żony". Już na etapie listów...
Jak zwykle kamera towarzyszyła im podczas czytania listów od kandydatów i kandydatek. Wśród fanów programu nie brakuje opinii, że właśnie te chwile pozwalają najlepiej ocenić osobowość uczestnika i jego szanse na znalezienie miłości.
Dodatkowo, w trakcie tego odcinka, widzowie typują swoich ulubieńców oraz uczestników, których oceniają krytycznie. Potem rolnikom i rolniczkom jest już bardzo trudno zmienić nastawienie widzów i ich opinie.
Z pewnością niełatwe wyzwanie czeka Artura i Agnieszkę, którzy zebrali najwięcej negatywnych opinii na oficjalnym profilu programu na Facebooku.
10. sezon "Rolnik szuka żony": Artur na cenzurowanym
28-latni rolnik, który wraz z rodzicami i dziadkami uprawia ponad stuhektarowe gospodarstwo na Mazowszu, naraził się widzom ocenianiem kandydatek przez pryzmat wieku. Po tym, gdy brutalnie odrzucił 32-letnią kobietę, nawet nie czytając jej listu, w komentarzach zawrzało:
- "Oj, nieładne było to nieprzeczytane listu tylko dlatego, że kandydatka miała 32 lata. Szacunek wymagałby, żeby poświęcić chwilę i przeczytać go do końca. I wiadomo, chce wiedzieć od razu, ile było listów, żeby wybrzydzać i podbić sobie ego",
- "Kolejny, co szuka modelki. Nie miał czasu w związku, a teraz nagle twierdzi, że będzie miał? To czym były tamte związki?",
- "Najfajniejszy chłopak we wsi, nic dziwnego, że trochę sodówka uderzyła. Nie mogę się doczekać jego pretensji, że dziewczyny się o niego nie starają i nie biją".
Inną kandydatkę odrzucił, gdy doczytał, że ma dwoje dzieci. Ostatecznie stosiki "nie" i "nie wiem" rozrastały się, podczas gdy kandydatki, które, zdaniem Artura, spełniały jego wyśrubowane wymagania, można było policzyć na palcach jednej ręki.
"Rolnk szuka żony": Agnieszka i Waldemar zaskakują
Nadmierną wybredność widzowie zdiagnozowali także u Agnieszki, 40-letniej właścicielki hotelu, restauracji i ośrodka jeździeckiego w Biskupcu w województwie warmińsko-mazurskim. Widzowie wytykali jej wyraźnie zauważalny brak entuzjazmu i zniechęcenie, jakby męczyło ją i irytowało czytanie listów od kandydatów. Jak komentowali fani programu:
- "Jeszcze odcinek nie dobiegł końca, a już wiadomo, dlaczego jest sama",
- "Typowa stara panna. Marudzi. Dalej będzie sama". ,
- "Agnieszka jest niezrównana. Takiego samozaorania i pokazania swojego charakteru już w pierwszym odcinku to jeszcze nie widziałem".
Faworytem widzów nieoczekiwanie okazał się Waldemar, 41-letni rozwodnik, tata 7-letniego syna, wcześniej zmieszany z błotem za posiadanie drogiego auta i pasję podróżniczą. Jednak to właśnie jemu udało się całkowicie zmienić opinię widzów na swój temat. Po tym, gdy w jego ręce trafiło zaledwie 14 listów, rolnika z Kujaw zalała fala życzliwego współczucia:
- "Przyjemny facet. Ciekawi mnie, dlaczego tak mało listów",
- "Przykro, bo wydaje się być dojrzałym i odpowiedzialnym facetem... Mam nadzieję, że kogoś uda mu się wybrać mimo wszystko!".
Waldemar od razu zaimponował zdecydowaniem. Chociaż otrzymał niewiele propozycji, a autorki raczej się nie rozpisywały, udało mu się dokonać wyboru i, przy pomocy Marty Manowskiej, od razu zaprosić kandydatkę imieniem Ewa na randkę.
Zobacz też:








