Syn Justyny Steczkowskiej zabrał głos tuż po występie. Nie przemilczał tego tematu
Justyna Steczkowska awansowała do finału Eurowizji 2025. Wspierali ją nie tylko fani. W Bazylei nie zabrakło jej najbliższych, w tym syna Leona Myszkowskiego i jego partnerki Kseni Ngo. Dumny syn już wyjawił, co czuje po występie mamy. Te słowa was poruszą.
Leon Myszkowski wyleciał do Bazylei, by wspierać mamę podczas tegorocznej Eurowizji. Dorosły syn diwy nie ukrywa, że osiągnięcia mamy są dla niego powodem ogromnych emocji.
"Dzisiaj czuję się już dobrze. Za to wczoraj emocji było bardzo dużo. To było dla nas wielkie wydarzenie. Na początku towarzyszył nam ogrom różnych emocji, potem długi czas oczekiwania i na koniec wielka euforia. Samo szczęście" - wyznał Plejadzie.
Mimo radości nie zabrakło stresu. Tylko partnerka Leona nie była poddenerwowana zmaganiami przyszłej teściowej.
"Wszyscy się bardzo stresowali. Poza Ksenią, która cały czas mówiła, że będzie dobrze. Ona w to głęboko wierzyła od samego początku" - cieszył się syn Justyny Steczkowskiej.
Leon w tych okolicznościach żałuje tylko jednego. Nie mógł towarzyszyć mamie cały czas.
"Staraliśmy się być przy niej w miarę możliwości i pomóc ekipie na tyle, na ile się dało, werbalnie wesprzeć przed samym występem. Jednak trzeba pamiętać, że my z nimi nie jesteśmy tam cały czas. To ogromne wydarzenie, więc kiedy oni przechodzą do hali, to są totalnie odcięci od nas. Są z ekipą, która jest tam w środku" - kontynuował w tej samej rozmowie.
Myszkowski wyznał także, że zachwyca go gigantyczna produkcja Eurowizji, dobra organizacja i brak miejsca na błędy. Według niego to bardzo dobre przygotowane wydarzenie. Podkreślił też, że wkrótce dołączy do nich pozostała część rodziny.
"Jutro dojeżdża brat, pojutrze ojciec, więc cała rodzina będzie w komplecie. Jest tu też duże grono znajomych Justyny. Wszyscy ją głęboko wspierają. Przejść do wielkiego finału jest już dużym sukcesem, ale wydaje mi się, że największym sukcesem poza wynikami jest to, że pierwszy raz od bardzo dawna Eurowizja łączy Polaków, a nie dzieli" - zapewnił.
Na koniec został zapytany, czy miał dla Justyny rady. Według niego mama sama wie, co dla niej najlepsze i jest mistrzynią organizacji. Podjął decyzję, by nie przemilczeć tego tematu:
"Jak Justynie można dawać rady?" - śmiał się 24-latek.
Czytaj też:
Decyzja zapadła w środku nocy. Chwycił za telefon i skontaktował się z synem Steczkowskiej
Steczkowska nagrała wiadomość dla syna. On wyjawił, jaka jest naprawdę