Anna Polony, pytana o mężczyzn, których darzyła uczuciem, wymienia jedynie dwa nazwiska - swego męża Marka Walczewskiego i swego mistrza Konrada Swinarskiego. Aktorka przyznaje jednak, że tak naprawdę jej największą miłością jest teatr.
"Moje życie uczuciowe było kompletnie nieudane" - wyznała w wywiadzie dla "Twojego Stylu".
"Cała para poszła w artystyczny gwizdek. Jestem za silna, za drapieżna, za bardzo apodyktyczna, za nerwowa, zbyt spontaniczna i narzucająca swoje zdanie. Partner tego nie wytrzymuje. Musiałabym mieć za towarzysza uległego mężczyznę, a tacy mnie kompletnie nie interesowali. Kochałam się zakochiwać, ale też kłóciłam się z facetami okropnie" - powiedziała.
Marek Walczewski zostawił ją dla Małgorzaty Niemirskiej
Już pierwszy chłopak Anny Polony twierdził, że nie jest stworzona do związków i nie powinna w ogóle zawracać mężczyznom głowy.
"Miał rację. A co miało być, to było, i wystarczy. Dobrze wychodziły mi tylko przyjaźnie z mężczyznami" - opowiadała "Wysokim Obcasom".
Kiedy w 1965 roku Anna Polony po raz pierwszy spotkała Konrada Swinarskiego w Starym Teatrze, była związana przysięgą małżeńską z Markiem Walczewskim. Oboje zagrali w "Nieboskiej komedii" w reżyserii Swinarskiego, ale - choć Marek wypadł w roli hrabiego znakomicie - to Anna zebrała świetne recenzje. Mąż uznał, że reżyser "lepiej ją ustawił" i dlatego "ukradła" mu przestawienie.
"Od tego czasu zaczęły się między nami nieporozumienia" - wspominała po latach w wywiadzie dla "Twojego Stylu".
Dla bywalców Starego Teatru jasne było, że Marek Walczewski to aktor Jerzego Jarockiego, a Anna Polony to aktorka Konrada Swinarskiego.
"Pracowaliśmy w dwóch konkurujących klanach teatralnych gigantów. To był ekscytujący okres w teatrze, ale podziały przenosiły się na życie prywatne" - stwierdziła Anna Polony w cytowanym już wyżej wywiadzie, odpowiadając na pytanie, co było powodem rozpadu jej małżeństwa.
Prawda jest taka, że Marek Walczewski odszedł od niej, bo zakochał się w Małgorzacie Niemirskiej, która została jego drugą żoną i z którą był aż do śmierci (odszedł 26 maja 2009 roku).
Została jego muzą, na nic więcej nie mogła liczyć
Wkrótce po tym, jak mąż ją zostawił, Anna Polony straciła też Konrada Swinarskiego. 19 sierpnia 1975 roku reżyser zginął w katastrofie samolotu.
"To był najgorszy etap mojego życia. Rok przed śmiercią Konrada przeżyłam rozwód z Markiem, co mnie dotknęło i emocjonalnie, i ambicjonalnie. Śmierć Konrada rozwaliła mnie psychicznie. Rozchorowałam się. Trwało to kilka lat" - powiedziała aktorka w rozmowie z "Wysokimi Obcasami", opowiadając o reżyserze, który uważał ją za swoją muzę.
Nie jest tajemnicą, że Konrad Swinarski, choć był żonaty, romansował z mężczyznami. Anna Polony wiedziała, że nie ma u niego szans. Inna sprawa, że nie zamierzała rywalizować o jego względy z Barbarą Witek-Swinarską, z którą związał się jeszcze w czasie studiów na wydziale reżyserii warszawskiej PWST.
Tak naprawdę Swinarski kochał swoje aktorki, ale o zacieśnianiu z nimi relacji pozazawodowych nie było mowy.
"Był ładny i nieśmiały. Tą swoją nieśmiałością uwodził ludzi. Na to nabierali się wszyscy, ale szczególnie kobiety" - wspominała go na łamach "Gazety Krakowskiej" Barbara Witek-Swinarska.
Anna Polony była jedną z tych "uwiedzionych" przez Swinarskiego kobiet.
Źródła:
1. Wywiady z A. Polony: "Wysokie Obcasy" (grudzień 2015). "Twój Styl" (październik 2009 i sierpień 2024)
2. Wywiad z B. Witek-Swinarską, "Gazeta Krakowska" (sierpień 1994)
Zobacz też:
Borys Szyc szczerze o życiu bez ojca. Przyznał się dopiero gdy odszedł
Córka Sławomira Świerzyńskiego ma egzotyczne hobby. Mało kto o tym wie
Kornelia ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia nagle ogłosiła". "Pewien etap zakończony"