Rodowicz ledwo co nagrała z Lanberry, a tu takie słowa. Nie gryzła się w język
Maryla Rodowicz nagrała nową wersję legendarnego hitu "Małgośka" w duecie z Lanberry. Piosenkarka właśnie udzieliła wywiadu, w którym odsłoniła kulisy współpracy. Wprost przyznała, że w studio raczej nie miała nic do gadania...
Maryla Rodowicz od kilku miesięcy przymierza się do wydania albumu "Niech żyje bal" z nowymi aranżacjami jej przebojów w duetach z gwiazdami młodego pokolenia. Poznaliśmy już utwory z Mrozem, Roxie Węgiel, Dawidem Kwiatkowskim, bryską, Ralphem Kamińskim i wspomnianą już Lanberry.
Maryla otworzyła się na temat nowej współpracy w rozmowie z Plejadą. Na początku przyznała, że "Małgośkę" traktuje już jako żelazny filar swojego repertuaru. Nie wyobraża sobie, aby kiedykolwiek mogła przestać ją wykonywać.
"Śpiewam ją na każdym koncercie. Publiczność domaga się ["Małgośki" - przyp. red.] od pierwszego utworu, krzyczą jej tytuł. To jest taki filar mojego repertuaru, taki kamień milowy" - przyznała.
Maryla Rodowicz ujawniła, że młodsza piosenkarka od początku wiedziała, jaki efekt chce osiągnąć z nową wersją utworu.
"Lanberry była bardzo stanowcza, jeżeli chodzi o sposób śpiewania i właściwie ona dyrygowała wszystkim w studio. Wraz z producentem [Jakubem] Galińskim. Strofowali mnie, czy ma być tak, czy nie tak" - wyznała.
Rodowicz szczerze wyjawiła, że w studio nie miała właściwie nic do gadania. Kiedy najpierw zaśpiewała po swojemu, producenci w mgnieniu oka nakierowali ją inaczej.
"Na początku weszłam do studia i zaśpiewałam po swojemu, czyli z dużą mocą. Ryknęłam, ale producenci mnie zatrzymali i powiedzieli, że robimy bardziej nostalgiczną wersję - bez 'napinki'. I tak powstała. Jestem przyzwyczajona do bardziej agresywnej, dynamicznej wersji. I tak śpiewam ją na moich koncertach. No ale cóż, takie jest założenie tej płyty, że młodzi artyści wybierają utwór i go produkują. Więc musiałam się podporządkować" - przyznała szczerze Maryla Rodowicz.
Mimo tego nowa aranżacja "Małgośki" nie wszystkim przypadła do gustu. Co na to sama Rodowicz?
"Ona [nowa wersja] jest rzeczywiście taka bardziej nostalgiczna. Ale mnie się podoba, że jest taka country, ponieważ to był zawsze mój żywioł. Zawsze lubiłam się przebierać za kowbojki albo za Indiankę. Także te brzmienia są mi bliskie, mimo że są trochę inne. A że Małgośka straciła pazur? Ale zachowała nostalgię i tę smutną opowieść o porzuconej kobiecie" - skwitowała.
Zobacz też:
Duet Rodowicz i Lanberry podzielił internautów. "One tego słuchały?"
Rozgoryczona Rodowicz zabrała głos po festiwalu w Opolu. "Musiałabym mieć dobry powód"
Tuż przed występem w Opolu Rodowicz wysłała wiadomość do Kaminskiego. Nie kryła swojego rozżalenia