Reklama
Reklama

Przemek Kossakowski poddał się kontrowersyjnemu zabiegowi. Wstrząsający opis

Przemek Kossakowski po rozstaniu z Martyną Wojciechowską postanowił całkowicie skupić się na swojej pracy i pasjach. Niedawno na jaw wyszło, że podróżnik nie tylko maluje obrazy, ale też wystawia je teraz w jednej z galerii. Przemysław postanowił pokazać na Instagramie jedno ze swoich dzieł. W jego wpisie w mediach społecznościowych można przeczytać wstrząsający opis.

Wieść o rozstaniu Kossakowskiego i Wojciechowskiej, która nie tak dawno temu obiegła media, była prawdziwym wstrząsem. Wszak Martyna i Przemek uchodzili za parę niemal idealną. Wspólne pasje, podobne spojrzenie na świat, gorące uczucie - wydawało się, że to solidne fundamenty pod ich małżeństwo.

Rzeczywistość okazała się jednak inna. Wojciechowska za pośrednictwem mediów społecznościowych przyznała, że istotnie ona i mąż nie są już razem. Napisała, że "po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu z dnia na dzień nastąpił koniec jej małżeństwa".

Tuż po niej wypowiedział się Kossakowski. W krótkim wpisie przekazał, że "nie chce uciekać od odpowiedzialności" i "że ważne i bolesne decyzje nie są podejmowane z dnia na dzień".

Reklama

Wojciechowska i Kossakowski: powody rozstania

A potem ruszyła lawina spekulacji. Zastanawiano się, co sprawiło, że Martyna i Przemek rozstali się po zaledwie trzech miesiącach małżeństwa.

Rąbka tajemnicy uchyliła koleżanka pary dziennikarzy. W rozmowie z Pomponik.pl mówiła, że początkowo między zakochanymi układało się rewelacyjnie. Później coś zaczęło się psuć.

Trzy grosze dołożył też "Dobry Tydzień", który źródła problemów w małżeństwie Wojciechowskiej i Kossakowskiego upatrywał w dzieciństwie Przemysława.

Kossakowski zaczął malować obrazy. Dołączył wstrząsający opis

Po rozstaniu z żoną i fali hejtu Kossakowski postanowił skupić się na sobie i swoich pasjach. Niedawno pochwalił się, że powstała wystawa z jego obrazami. Można je obejrzeć w galerii Omega w Ińsku.

Teraz Przemysław podzielił się jednym szczególnym obrazem. Jest to namalowany wizerunek cioci Margit. Kobieta istnieje naprawdę, zajmuje się upuszczaniem krwi za pomocą skalpela, a podróżnik poznał ją podczas podróży do Rumunii, a dokładnie w regionie nazywanym niegdyś Siedmiogrodem. 

Opis "rytuału", który odprawia ciotka Margit, może dla niektórych brzmieć wstrząsająco.

Po wszystkim zostaje ponoć tylko malutka blizna, która znika w dość krótkim czasie.

Kossakowski poddał się opisywanemu wyżej zabiegowi. I dzieli się wrażeniami.

Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie.      

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Przemysław Kossakowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy