Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski rozstali się. Para wzięła ślub w październiku 2020 roku i długo ukrywała ten fakt przed mediami. W końcu postanowili podzielić się dobrymi nowinami. Dziennikarka była zakochana, co wielokrotnie podkreślała w wywiadach. Mówiła, że w końcu poznała swoją bratnią duszę. Trzeba zaznaczyć, że była już pięciokrotnie zaręczona i dwa razy odwołała ślub prawie przed samą ceremonią. Wydawało się, że nikt już nie zdobędzie jej serca. A jednak!
Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski rozstali się!
Niestety ostatnio pojawiła się informacja o rzekomym rozpadzie ich małżeństwa, które miało nastąpić zaledwie dwa miesiące po ślubie. Część osób z niedowierzeniem czytała te newsy, bo przecież wyglądali na takich szczęśliwych. Jednak pozory często mylą, tak jak w tym przypadku.Pierwsza głos zabrała Martyna Wojciechowska. Zamieściła na swoim Instagramie zdjęcie z opisem, w którym wyjaśniła sytuację i poprosiła o... ciszę.
Jak wiecie bardzo rzadko wypowiadam się na temat mojego życia osobistego, ale w związku z ostatnimi doniesieniami medialnymi i licznymi spekulacjami, chciałabym żebyście usłyszeli kilka słów bezpośrednio ode mnie. Po 3 latach związku i 3 miesiącach od ślubu, z dnia na dzień nastąpił koniec mojego małżeństwa. Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie. Minęło wiele miesięcy, jednak smutek nie mija. Zapewne możecie sobie wyobrazić, co czuję i jak trudny jest to czas dla mnie i dla Marysi. Proszę więc wszystkich o uszanowanie naszego spokoju.
Kossakowski wciąż jednak milczał... Gdy plotki o ich rozstaniu zostały potwierdzone, podróżnik musiał zmierzyć się z hejtem, jaki wylał się na jego Instagramie. Ludzie wyzywali go w komentarzach, krytykowali jego decyzję, a nawet życzyli mu śmierci. W końcu chyba miarka się przebrała i opublikował swoje oświadczenie.
Nie chcę uciekać od odpowiedzialności, chciałbym tylko napisać, że ocenianie, znając czyjeś życie jedynie przez pryzmat medialnej ekspozycji, to ocenianie na podstawie wyjątkowości nie mającej wiele wspólnego z prawdziwym życiem. Ważne i bolesne decyzję nie są podejmowane z dnia na dzień. To zawsze trudny i skomplikowany proces. Nie zawsze go widzimy, a czasami pochłonięci własną wizją świata, widzieć nie chcemy. Żyjmy zatem najlepiej jak potrafimy i pozwólmy robić to innym.
Szkoda, że tak piękna i doświadczona przez życie para, rozpadła się. Jednak nie oceniajmy pochopnie, bo w życiu różnie bywa i jak to mówią: "wina nigdy nie leży po jednej stronie". A wy jak uważacie?








