"Rolnik szuka żony" 12. Roland został sam
W "Rolnik szuka żony" historia Rolanda zakończyła się porażką. Mężczyzna wybrał Karolinę, z która nie potrafił się dogadać i ostatecznie rozstali się dwa tygodnie przed finałem. W rozmowie podsumowującej program Roland przyznał się Marcie Manowskiej, że popełnił błąd, bo powinien wybrać Olę.
"Serce zostało przy Oli. Nie stworzyłem tego, czego chciałem. Żałuję. (...) Teraz z perspektywy czasu, jakbym miał postąpić to nie wahałbym się i wybrałbym Olę" - mówił zawiedziony rolnik.
Jednak po drodze Roland popełnił też inne błędy. Oto dlaczego jego gospodarstwo opuściła Kasia. Jest inaczej niż wszyscy myśleli.
"Rolnik szuka żony" 12. Co działo się u Rolanda?
W "Rolnik szuka żony" 12. Roland zaprosił do siebie trzy kandydatki: Olę, Karolinę i Kasię. Dziewczyny bardzo szybko zorientowały się, że rolnik nie potrafi podjąć decyzji, organizuje im konkursy, których nie rozstrzyga. Może nie byłoby w tym nic wielkiego, ale kandydatki liczyły na to, że szybko dowiedzą się, która z nich jest faworytką Rolanda. Chciały iść z nim na randki, porozmawiać i mieć jakiś obraz tego, która ma największe szanse.
Po tym, jak Roland zorganizował konkurs na gotowanie jajek, już wiedziały, że nie będzie łatwo. "Afera jajeczna" jasno dała do zrozumienia kandydatkom, że mają do czynienia z mężczyzną, który nie umie decydować.
"Rolnik szuka żony" 12. Konflikt Kasi i Rolanda
Największe pretensje miała do Rolanda Kasia. Specjalnie stawiała go w takiej sytuacji, by podejmował decyzje. Jemu się to nie podobało.
"Najchętniej rozmawiałbym z Karoliną i Olą. Kasia... nie mogę się przełamać. Jest bardzo fajną dziewczyną, ale trochę mi ciężko" - przyznał do kamery rolnik.
W kolejnym odcinku Kasia opuściła gospodarstwo Rolanda. Sama podjęła taką decyzję. Z płaczem spakowała się i wyszła z jego domu. Wszyscy byli przekonani, że Kasia źle się czuła w jego domu i nie mogła znieść niepewności. Tymczasem było nieco inaczej.
"Rolnik szuka żony" 12. To dlatego Kasia wyjechała od Rolanda z płaczem.
W finale Kasia wszystko opowiedziała. Tuż przed tym, nim Roland podjął decyzję co do pozostawienia u siebie Karoliny, Kasia rozmawiała z nią o rolniku. Obie się zgodziły, że nie są zadowolone z postawy Rolanda i chciały mu oznajmić, że planują wyjechać.
Rolnik się o ty dowiedział i z pretensjami poszedł do Kasi.
"Powiedział mi, że to moja wina, że Karolina chce wyjechać i trzasną mi drzwiami przed nosem" - mówiła Kasia w finale.
To był powód, dla którego Kasia spakowała się i wyjechała z płaczem. Ostatecznie, kiedy emocje po progamie opadły Kasia w sieci napisała, że największym plusem udziału w programie było poznanie Karoliny.
"Największym cudem była więź, która narodziła się z Karolcią. Nigdy nie spodziewałam się, że spotkam kogoś, kto stanie się dla mnie tak bliski. Od pierwszych rozmów czułam, że jest w nas coś siostrzanego, coś, co nie potrzebuje słów. Dziś wiem, że takie spotkania nie są przypadkowe. Los po prostu stawia nam na drodze ludzi, którzy mają zostać. I za tę przyjaźń jestem wdzięczna najbardziej" - napisała Kasia.








