Reklama
Reklama

Okrutny los odebrał jej męża. Magda Umer wciąż nazywa go miłością swojego życia

Magda Umer była w młodości przepiękną dziewczyną, którą zawsze otaczał wianuszek wpatrzonych w nią jak w obrazek mężczyzn. Nie było jednak wśród nich zbyt wielu panów wartych grzechu. Piosenkarka długo nie miała szczęścia w miłości. Dopiero gdy los postawił na jej drodze inżyniera Andrzeja Przeradzkiego, jej życie nabrało kolorów. Niestety, ich trwający blisko cztery dekady związek zakończył się tragedią...

Magda Umer: Okrutny los odebrał jej mężczyznę, którego wciąż nazywa miłością swojego życia

Magda Umer była już po trzydziestce i miała za sobą rozstanie z ojcem swego syna Mateusza, gdy w jej życiu pojawił się Andrzej Przeradzki. Wydawało się, że w ogóle do siebie nie pasują: ona - uduchowiona artystka z głową w chmurach, on - twardo stąpający po ziemi biznesmen. "To się nie może udać" - mówiły piosenkarce przyjaciółki. A jednak...

Magda Umer: Długo trwało, zanim zrozumiała, że kocha człowieka, który wyciągnął ją z dołka

"Powinien być dowódcą sił powietrznych i od rana wszystkich ustawiać" - żartowała Magda Umer, opowiadając o mężczyźnie swojego życia, jak nazywała męża.

Reklama

Andrzeja Przeradzkiego poznała w 1982 roku, tuż po tym, jak straciła pracę w TVP. Wyrzucono ją z wilczym biletem i zakazem wstępu do gmachu na Woronicza. Była tym załamana, zamknęła się w domu i - jak wspomina - pogrążyła w ciemności.

"Gdy się poznaliśmy, w mieszkaniu miała zaciągnięte zasłony i żadnego górnego światła. Wszystko poprzestawiałem i pozmieniałem" - opowiadał inżynier Przeradzki w rozmowie z "Panią", wspominając początki swego związku z Magdą.

Oboje byli ludźmi po przejściach, mieli małe dzieci - ona syna Mateusza, on córkę Agatę, i nie od razu rzucili się sobie w ramiona. Andrzej co prawda zakochał się w piosenkarce od pierwszego wejrzenia, ale jej wcale nieśpieszno było otworzyć przed nim swoje serce.

"Ujął mnie niespotykanymi pokładami optymizmu i dobrej energii" - wyznała po latach w rozmowie z "Galą".

Magda Umer wprost mówiła Andrzejowi, że go nie kocha, ale nie zrażało go to w walce o nią. Powtarzał, że wystarczy, że on ją kocha. Postawił sobie za punkt honoru wyciągnąć ją z psychicznego dołka i uczynić szczęśliwą.

"Mężczyzna, którego tak... nie kochałam, dawał mi ogromną siłę. Aż pewnego dnia, nie wiadomo, kiedy, uzmysłowiłam sobie, że łączy nas silne uczucie" - wspominała w wywiadzie dla "Zwierciadła".

Magda Umer: Mąż piosenkarki po udarze stał się innym człowiekiem

W środku lata 1985 roku Magda i Andrzej powitali na świecie Franka. Wkrótce potem wybudowali dom w podwarszawskich Pęcicach. Wydawało się, że nic nie jest w stanie zniszczyć ich szczęścia. Przez dwie dekady po prostu byli ze sobą szczęśliwi, choć zdarzały się im ciche dni, a nawet tygodnie, bo mąż piosenkarki lubił zaglądać aż do dna kieliszka. Gdy Magda Umer postawiła ukochanemu ultimatum: albo ona, albo używki, bez wahania wybrał ją.

Jeśli się kłócili, to tylko o... pieniądze.

Był 2013 rok, gdy podczas wakacji w Egipcie Andrzej Przeradzki doznał udaru podczas nurkowania.

"Stał się innym człowiekiem. To nie jest łatwy człowiek, ale na pewno wrażliwszy. Szkoda, że takim kosztem" - wyznała Magda Umer dziennikarce "Vivy!".

Piosenkarka każdą chwilę poświęcała na opiekowanie się mężem. Andrzej z determinacją walczył o powrót do zdrowia, ćwiczył po kilka godzin dziennie, ani na chwilę nie zwątpił w to, że uda mu się odzyskać sprawność i radość życia. Udało się! Półtora roku po udarze jeździł na nartach.

Magda Umer: Dopóki jej ukochany żył, zdarzało się jej ocierać o szczęście

Choroba zmusiła Andrzeja Przeradzkiego do ograniczenia aktywności zawodowej. Firmę, którą prowadził w Katowicach, przekazał synowi. Niestety, kolejny udar, a potem jeszcze dwa, dokonały w jego organizmie zmian, których nie dało się cofnąć.

Mąż Magdy Umer spędził ostatnie lata swojego życia przykuty do łóżka. Piosenkarka zajmowała się sparaliżowanym ukochanym do końca. 29 listopada 2019 roku syn Andrzeja i Magdy, Franciszek Przeradzki, poinformował o śmierci ojca. 

"Cześć tato, ohoj przygodo!" - napisał w mediach społecznościowych.

Andrzeja - choć nie ma go już wśród żywych od czterech lat - Magda Umer wciąż nazywa miłością swojego życia. Twierdzi, że dzięki niemu zdarzało się jej "momentami ocierać o szczęście".

Zobacz też:

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Magda Umer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy