Emocje wokół "The Voice of Poland" sięgają zenitu. Już tylko dwa odcinki dzielą widzów od poznania zwycięzcy 16. edycji emitowanego od 2011 roku (z okazjonalnymi przerwami) muzycznego show.
Po ostatnim epizodzie w sieci rozgorzała zacięta dyskusja. Wszystko to z uwagi na decyzję Margaret (piosenkarka wróciła do produkcji po kilkuletniej przerwie, zajmując miejsce Lanberry).
Finał "The Voice of Poland" tuż-tuż. Widzowie mają tego dość
Ku niezadowoleniu wielu odbiorców postanowiła ona bowiem dać szansę Filipowi Mettlerowi, który według nich wypadł najsłabiej.
Jako że większość oglądających zagłosowała na Jaśka Piwowarczyka, taki ruch gwiazdy wyeliminował z rywalizacji Magdalenę Chołuj. Wspomniana Małgorzata Jamroży dokonała takiego wyboru, pomimo iż oficjalnie przyznała, że każdy występ kobiety był znakomity. Inni jurorzy też nie szczędzili jej pochwał.
Aspirująca gwiazda wcale jednak nie usunęła się w cień. Tuż po odpadnięciu z programu wyjawiła, jak naprawdę wyglądają jego kulisy.
Odpadła z "The Voice" i nie miała zamiaru milczeć. Oto co dzieje się w show przy wyłączonych kamerach
Niedługo po sobotnim epizodzie Chołuj zdradziła, co tak naprawdę dzieje się w programie przy wyłączonych kamerach.
"W piątek mamy próbę. Mamy tutaj przyjechać i wtedy dowiadujemy się, co i jak wygląda - cały nasz staging, czyli to wszystko, co będzie się działo na scenie, jak będziemy ubrani... Co jest zawsze dla nas taką ciekawostką, bo dopiero wtedy możemy sobie planować jakieś dalsze kroki, ruchy na scenie. (...) Tutaj razem z zespołem ogrywamy sobie to wszystko. I tak wygląda nasz cały piątek" - wyjawiła w nagraniu dla Plejady.
Sobota jest równie intensywna.
"W sobotę jesteśmy tutaj od rana, mniej więcej od godz. 9 i czekamy do 20.30. Dzieją się różne rzeczy, m.in. mamy make-upy, włosy robione, (...) rozśpiewki. Przede wszystkim mamy próby kamerowe, które trwają dosyć długo, bo wszystko tutaj musi być zaplanowane co do sekundy" - wyjaśniła.
Odpadła z "The Voice" przez Margaret. Nagle wyznała całą prawdę: "Wszystko jest zaplanowane"
Nic dziwnego - taki urok programów powstających niejako równocześnie z emisją.
"Jesteśmy na żywo, więc nie możemy pozwolić sobie na błędy. Organizatorzy też (...). Wszystko jest zaplanowane od A do Z, włącznie z tym, że wiemy dokładnie, gdzie mamy schodzić" - dodała.
Spodziewaliście się, że tak to wygląda?









