Po sześciu latach Margaret wróciła na obrotowy fotel "The Voice of Poland". W wielu wywiadach artystka podkreśla, że dopiero teraz czuje się w tej roli bardziej kompetentna, ponieważ przez ostatnie lata ciężko pracowała nad sobą - zarówno pod względem zawodowym, jak i osobistym.
Margaret nie tylko wydała dwa albumy, które na nowo nakreśliły jej artystyczną drogę, ale również zdecydowała się na wsparcie psychologiczne, które - jak sama wyznała w jednym z wywiadów - pomogło jej lepiej zrozumieć siebie i odzyskać wewnętrzny spokój.
Najpierw słowa krytyki, a teraz to. Margaret potwierdza smutne doniesienia
Podczas nagrań obecnej edycji "The Voice of Poland" artystka przyznała, że regularna praca z psychologiem przełożyła się również na większy spokój, koncentrację i pewność siebie na scenie.
"Słuchajcie, sprawdziłam to kombo - nauczyciel śpiewu i psycholog potrafią zdziałać cuda z twoim wokalem. Bo to jest połączone - technika z duszą" - wyznała Margaret w materiale wideo.
Poza kamerami trenerka muzycznego talent show TVP2 opowiedziała o swojej drodze do wewnętrznego balansu i o tym, jak emocje wpływają na brzmienie głosu.
"Głos jest pierwotną manifestacją duszy. Śpiewanie to wyraz duszy poprzez technikę wokalną - dlatego w moim przypadku tak ważne było, żeby ten progres łączył się z umacnianiem siebie. U mnie 1:1 przekładało się to na moje występy - mimo trenowania głosu, kiedy przychodził stres i wątpliwości, to one przejmowały również mój głos, co było bardzo frustrujące. Mimo że w zaciszu domowych ćwiczeń moja forma wokalna rosła, kiedy wychodziłam na scenę, już nic nie zostawało po moich ćwiczeniach - wyznała wokalistka.
Dziś mówi o tym z dystansem i wdzięcznością, bo właśnie wtedy zrozumiała, że rozwój wokalny i emocjonalny muszą iść w parze.
"Dopiero kiedy zadbałam, żeby mój głos nie tylko trenował, ale zaczął też wyrażać siebie, zaczął wypowiadać słowa, które dosłownie grzęzły mi w gardle, zniknęły infekcje gardła, sceniczna pewność siebie zaczęła rosnąć, a ćwiczenia wokalne nie były już tylko suchym śpiewaniem, lecz formą medytacji. U osób wysokoodczuwających - a zazwyczaj tym cechują się artyści - ten balans jest bardzo ważny" - mówi Margaret.








