Reklama
Reklama

Mrozowska po miesiącach ciszy wraca do afery. Zabrała głos w sprawie alimentów

Monika Mrozowska przed trzema miesiącami trafiła na pierwsze strony gazet, gdy wypowiedziała się na temat alimentów, które otrzymują jej córki. Wówczas chciała wytłumaczyć internautom, że nie korzysta z pieniędzy należącym się jej dzieciom do opłacania własnych przyjemności, a ciężko pracuje na utrzymanie siebie i rodziny. Szybko do głosu doszedł jej były partner, który poczuł się wywołany do tablicy i w opinii publicznej rozpętało się piekło. Afera z czasem przycichła, a wielu zdążyło już zapomnieć o sprawie. Mrozowska nie zamierzała jednak zostawić tej sprawy bez komentarza. W najnowszym wywiadzie wyjaśniła wszystko.

Mrozowska wywołała aferę. Tłumaczenia na nic się zdały

Obecność celebrytów w sieci ma swoje mocne i słabe strony. Chociaż dzięki dialogowi z fanami zyskują rozgłos, często muszą się mierzyć z niewygodnymi pytaniami, skargami czy bezpośrednią krytyką. Ostatnio przekonała się o tym Monika Mrozowska, która zmierzyła się z ciekawością fanów, którzy pragnęli dociec, skąd gwiazda bierze fundusze na opłacanie dalekich podróży.

Gwiazda znana z "Rodziny zastępczej" wyznała wówczas, że zarabia na siebie, przyjmując angaże w branży filmowej oraz pisząc książki kucharskie.Przy okazji odpowiedziała na zastrzeżenia, jakoby miała opłacać swoje przyjemności z alimentów. Zaznaczyła, że na obydwie córki przyjmuje łącznie "marne" 1400 złotych, natomiast jej synowie są pod opieką obydwojga rodziców naprzemiennie, w związku z czym nie podlegają obowiązkowi alimentacyjnemu.

Reklama

Jej słowa zostały odebrane w negatywny sposób i choć miały podkreślać, że celebrytka uczciwie zarabia na życie, sprawiły, że wiele osób uznało, iż narzeka na swój los, a zwłaszcza na wysokość alimentów. W sprawie zabrał głos nawet ojciec jej córek, a wszystko odbyło się za pośrednictwem mediów.

Mrozowska wraca do sprawy alimentów. Nie nabrała wody w usta

Choć przez wiele miesięcy aktorka zupełnie zamilkła, w niedawnym wywiadzie wróciła do tematu i raz na zawsze rozliczyła się z pomówieniami. Wyjaśniła przy tym, jakie były jej intencje, gdy publikowała informacje związane z opłatami alimentacyjnymi.

"Odpowiedziałam po prostu zgodnie z prawdą na pytanie, skąd ja mam fundusze na różnego rodzaju działania. Tu nie chodziło tylko i wyłącznie o wakacje, tylko w ogóle, (...) jak ja, Monika Mrozowska, radzę sobie finansowo w życiu. Wydawało mi się, że to będzie takim dużym wsparciem dla innych kobiet, które z jakichś powodów decydują się na to, żeby samodzielnie wychowywać dzieci, albo wychowywać tak, jak ja wychowuję swoich synów, czyli opiece naprzemiennej" - powiedziała gwiazda w rozmowie z Party.

Podkreśliła przy tym, że chciała pokazać innym kobietom, które są w podobnej sytuacji, że same mogą o siebie zadbać i szukać nowych możliwości, by zapewnić sobie niezależność finansową w pojedynkę. "Można w tym wszystkim pozostać niezależną kobietą i można przynajmniej starać się widzieć różne możliwości, żeby być osobą niezależną finansowo, żeby nie płakać i nie liczyć na to, jakiej wysokości właśnie będą te alimenty, które tak naprawdę przysługują dzieciom, a nie matkom. W związku z tym chciałam bardzo mocno podkreślić to, że ja dużo pracy i wysiłku - ale takiego przyjemnego wysiłku - wkładam w to, żeby nam niczego nie brakowało" - dodała.

Zobacz też:

Monika Mrozowska krytykuje polskie szkolnictwo. Zwróciła uwagę na jedną rzecz

Monika Mrozowska poszła do kawiarni Maćka Musiała. Nie weszła 

Monika Mrozowska: Ludzie biją na alarm. Twierdzą, że jest wyrodną matką!


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Monika Mrozowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy