Michał Wiśniewski szczerze o placówkach opiekuńczych. Padły mocne słowa

Oprac.: Jowita Bis

Michał Wiśniewski
Michał WiśniewskiEast News

Michał Wiśniewski szczerze o domu dziecka

Dziecko z domu dziecka zawsze, bez względu na to, co się dzieje w tym domu, będzie broniło swoich rodziców. Przypuszczam, że tam ręka rękę myje. Mam nadzieję, że śledztwo sięgnie dalej niż same siostry. Nie wypowiadam się w detalach, bo rodzice, którzy oddali tam swoje dzieci, mieli prawo głosu. Nie wiem, jak głośno potrafią krzyczeć ci rodzice
powiedział Wiśniewski.
Dzieci nie są świadome. Bóg to dobro i miłość. Ale to nie ma z tym nic wspólnego. Wychodzę z założenia, że środowisko lokalne jest za to najbardziej odpowiedzialne. Nie wierzę, że ludzie, którzy byli blisko, nie wiedzieli, co się dzieje
powiedział Michał.
To jest absolutnie nie do podważenia, to są siostry, to jest kościół, to jest bóg. Tam nie ma prawa nic złego się wydarzyć. Chciałem powiedzieć, bo mówiłem to tak, jak Kora, byłem bardzo bity i sponiewierany, a to była moja jedyna szansa na dom i nie miałem, jak się z tego wyrwać. Uciekłem po 6 latach, te dzieci, o których rozmawiamy, nie mają na to szans
mówił Wiśniewski.
Zawsze będziemy przede wszystkim szukali logicznego wytłumaczenia, trzeba czasu, by poddać dziecko badaniu, w którym będzie się czuło swobodnie i powie prawdę. Dzieci często chronią swoich oprawców. Brakuje fachowców, tych ludzi należy wymienić, bo oni się nie nadają do opieki
mówił w reportażu Wiśniewski.
Społeczność lokalna musi pomóc. Znam takie DPS-y, gdzie społeczność lokalna się mobilizuje. Znam domy dziecka, gdzie dzieci mają lepiej niż w normalnych rodzinach. To dużo zależy od samorządów. Jeśli nie ma pieniędzy od państwa, to trzeba naciskać na kontrolę, ale środki zbierać samemu
wyjawił Wiśniewski.
Najgorsze jest to, że musi się wydarzyć tragedia, żeby to cierpienie zauważyć
zakończył smutno muzyk.
Wiśniewski w Polsat News o aferze w DPS-ie w Jordanowie: To jest absolutnie nie do podważenia Polsat NewsPolsat News
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?