Reklama
Reklama

Matka Drew Barrymore zamknęła ją w psychiatryku! "Stworzyła potwora"

Drew Barrymore (46 l.) nie miała łatwego dzieciństwa, choć innym mogło się wydawać, że żyła życiem jak z bajki. W wieku dziewięciu lat zaczęła pić i palić, a cztery lata później brała kokainę. Ma za sobą próbę samobójczą i pobyt w ośrodku psychiatrycznym. Kariera zrujnowała jej młodzieńcze lata.

Kariera aktorska Drew Barrymore rozpoczęła się, gdy miała zaledwie jedenaście miesięcy. To wtedy pierwszy raz pojawiła się na ekranie w reklamie karmy dla psów. Od drugiego roku życia dostawała rolę w filmach, a gdy miała sześć lat, była już sławna.

Rozgłos przyniosła jej rola Gertie w "E.T." Stevena Spielberga. Rok później, mając siedem lat, prowadziła "Saturday Night Live" i była najmłodszym gospodarzem w historii tego show.

Dzieciństwo Barrymore po części zrujnowała matka, która nie widziała w niej dziecka, a kompana do wspólnych imprez. "To niezbyt normalne, by dziewięciolatka pojawiała się w klubach, barach i piła alkohol. Ludzie po prostu się śmiali i mówili: ‘wyzywam cię, żebyś...’, a ja robiłam, co chcieli i chodziłam pijana’ - wspomina słowa Drew "VIVA".

W wieku trzynastu lat całkowicie wymknęła się spod kontroli. Mówiono, że to "upadek dziecięcej gwiazdy Hollywood". To właśnie wtedy matka wysłała ją do miejsca, które było niczym oddział psychiatryczny.

Reklama

"Moja mama umieściła mnie w miejscu, które przypominało oddział psychiatryczny. Przez pół roku przebywałam w ‘Van Nuys Psychiatric’. Nie można się było tam bawić. Jeśli to robiłeś, mogłeś zostać zamknięty w specjalnym pokoju, albo zostać przywiązany do noszy" - wyznała w najnowszym wywiadzie w "The Howard Stern Show".

Drew zwierzyła się również, że często prowokowała inne dziewczyny do złego zachowania. "Dorastałam wśród ‘złych dziewczyn’ i wyzywałam swoją wewnętrzną ja do zrobienia różnych rzeczy. Czasami było to naprawdę zabawne. Denerwowałam innych słowami ‘Olać to miejsce! Ci ludzie nie przejmują się wami, pokażmy im do cholery’, a obok przechodziła pani z balkonikiem. Ten ośrodek był połączeniem placówki dla dzieci i domu starców" - zwierzyła się w trakcie rozmowy.

Barrymore wielokrotnie zastanawiała się, dlaczego właśnie w ten sposób potoczyło się jej życie.

"Może potrzebowałam najbardziej szalonej formy życia, ponieważ wszystko było tak dostępne i zepsute w moim świecie. Wiedziałam, że zajmie mi wówczas to sporo czasu, nim rozpocznę normalne życie" - przyznała.

Aktorka nawiązała również do swojej relacji z matką i przyznała, że wymknęła jej się spod kontroli. "Myślę, że stworzyła potwora i nie wiedziała, co z nim zrobić. Umieszczenie mnie w tym ośrodku było jej ostatnim westchnieniem. Wymknęłam się spod kontroli" - powiedziała w programie.

Po chwili dodała również, że: "Wybaczam jej dokonanie tego wyboru. Prawdopodobnie czuła, że nie ma dokąd się zwrócić. Jestem pewna, że przez lata żyła w poczuciu winy z powodu stworzenia potwora, ale myślę, że żyła w ogromnym bólu, że ja nie rozmawiałam z nią potem przez bardzo długi czas" - zwierzyła się w "The Howard Stern Show".

Artystka uzdrowiła relację z matką, chociaż ten dystans pomiędzy nimi nigdy nie zniknął. Aktorka dużą wagę przykłada do wychowywania swoich dzieci. "Nie jestem twoim przyjacielem, nigdy nie będę, jestem twoją matką. Miałam matkę, która była przyjaciółką i nie zamierzam powtarzać tego błędu" - wyznała w rozmowie, że tymi słowami tłumaczy dzieciom rodzicielstwo.





pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Drew Barrymore
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy