Margaret podbiła serca słuchaczy. Wystarczył jeden hit
Małgorzata Jamroży, bo tak naprawdę nazywa się Margaret, miała zaledwie 22 lata, gdy usłyszało o niej pół Europy. Wszystko za sprawą minialbumu "All I Need" i promującego go utworu "Thank You Very Much", który stał się niekwestionowanym hitem. Piosenki Polki masowo słuchano nie tylko w ojczyźnie, ale i za granicą: w Austrii, Niemczech czy Włoszech.
Od tego momentu wszystko potoczyło się szybko. Kobieta zaczęła występować na największych imprezach muzycznych w kraju, zdobywać branżowe nagrody czy pełnić funkcję jurora w talent show (wystąpiła w tej roli w 10. edycji "The Voice of Poland"). Posypały się też kolejne płyty - dziś ma ich na koncie sześć, z czego ostatnia ukazała się raptem kilka miesięcy temu.
W najnowszym odcinku podcastu "WojewódzkiKędzierski" Margaret przyznała, że nie była gotowa na taką popularność, która początkowo mocno ją przytłoczyła. Rozpoznawalność wiązała się jednak także z ciekawymi propozycjami zawodowymi. Dopiero teraz wyszło na jaw, że kilka lat temu Jamroży miała okazję zagrać wielką gwiazdę polskiej estrady - Violettę Villas.
Wieści o Margaret to nie były tylko plotki. Po latach wyznała prawdę
Nikomu nie trzeba jej przedstawiać. Niezwykła osobowość sceniczna, śpiewaczka pieśni operowych obdarzona mocnym głosem o sporej skali, kompozytorka i aktorka - zmarła w 2011 r. Czesława Gospodarek (tak brzmi prawdziwe nazwisko Villas) wywarła ogromny wpływ na rodzimą kulturę. A mimo to zagranie jej wcale nie stanowiło dla Margaret pociągającego wyzwania.
"Ponoć byłam jakoś podobna do niej, chyba wizualnie. Też tego nie widzę, ale był taki moment. Była taka sytuacja [że zaproszono mnie na casting do filmu biograficznego - przyp. aut.] i nie poszłam po prostu. Mnie nigdy nie interesowała Violetta Villas" - wyznała szczerze Jamroży. Jej słowa dziwią o tyle, że zapewne wiele aktorek dałoby naprawdę dużo, żeby otrzymać taką ofertę.
Ostatecznie główna rola w "Dzięciole i Violetcie" (taki tytuł nosi obecnie produkcja Karoliny Bielawskiej, nad której scenariuszem pracowali również bliscy wokalistki) przypadła w udziale Sandrze Drzymalskiej. Co ciekawe nazwisko gwiazdy dopiero co pojawiło się w kontekście innej znanej, choć fikcyjnej bohaterki, a jego wybór zdążyła już skomentować Beata Tyszkiewicz, wcielająca się przed laty w Izabelę Łęcką z "Lalki" Bolesława Prusa. O losach filmu zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego roku, ale obecnie nie wiadomo, na jakim etapie jest projekt.
Margaret z chęcią wcieliłaby się w inną ważną postać rodzimej popkultury. Kiedy Kuba Wojewódzki w trakcie rozmowy powiedział jej, że z uwagi na jej wygląd i zachowanie dobrze sprawdziłaby się, wcielając się w Katarzynę Figurę, 33-latka zareagowała z dużym entuzjazmem. "Kaśkę bym chciała zagrać" - powiedziała wprost.
Myślicie, że sprawdziłaby się w tej roli?
Zobacz też:
Oto cała prawda o małżeństwie Margaret. Ukochany ją okłamał
Margaret wzięła nieważny w Polsce ślub. Teraz żyje w rzymskim małżeństwie








