Reklama
Reklama

Książę William nigdy nie wybaczy tego Harry'emu! Media aż huczą od kulis sprawy sądowej

Książę Harry (38 l.) niejednokrotnie dawał do zrozumienia, że podejrzewa dalszych krewnych o tajne układy z mediami, zrzeszonymi w tak zwanym Royal Rota. Ostatnio jednak zawarcie sekretnego układu zarzucił swojemu bratu, księciu Williamowi (40 l.). Już wiadomo, dlaczego to zrobił. Brytyjskie media ujawniły kulisy decyzji.

Książę Harry kilka tygodni temu rozpoczął krucjatę przeciw brytyjskim tabloidom. Najpierw zaatakował szefostwo "Daily Mail" w trakcie jednego procesu, a następnie w kolejnym dotyczącym "The Sun" opowiadał o włamywaniu się do jego prywatnego telefonu, jednocześnie obwiniając brata, księcia Williama o zawarcie tajnego układu z wydawcami tej gazety i jej już nieistniejącej poprzedniczki - „News of the World”. 

Reklama

Harry musiał oskarżyć Williama. Kluczowy był czas

Nie brak opinii, że to kolejna z regularnie podejmowanych przez księcia Sussex prób skompromitowania i osłabienia starszego brata, do którego ma wiele żalu i zadawnionych pretensji. Wybór terminu też nie wydaje się przypadkowy, jeśli rzeczywiście chodziło o zadanie dotkliwego ciosu monarchii w przeddzień koronacji Karola III. 

Są jednak podstawy do przypuszczeń, że Harry w trakcie procesu rzucił Williama "na pożarcie", ponieważ nie miał innego wyjścia. Tak przynajmniej sugerują informatorzy z kręgów księcia Sussex, do których dotarła BBC. Kluczową sprawą jest tu bowiem upływ czasu.

Prawnicy księcia Harry'ego doskonale wiedzą, że News Group Newspapers będzie przekonywać sąd i opinię publiczną o przedawnieniu się roszczeń, argumentując, że gdyby faktycznie doszło do naruszeń prywatności, to powinien był wnieść sprawę do sądu dużo wcześniej. Wciągniecie do procesu księcia Williama i jego ugody zawartej z mediami w 2020 roku, czyni sprawę znacznie bardziej aktualną. A tym samym stanowi dowód na to, że negocjacje, wypłaty i przede wszystkim nielegalne działania mediów miały miejsce stosunkowo niedawno.

Książę Willam dystansuje się od sprawy

Podczas gdy rzecznik księcia Williama odmawia komentarza w tej sprawie, Brytyjczycy zadają sobie pytanie, co stało się ze wspomnianą przez Harry’ego „bardzo dużą sumą pieniędzy”, którą rzekomo otrzymał obecny książę Walii.  Z pewnością informacja, że zostały przekazane na szczytny cel, na przykład charytatywny, mogłaby ukoić nastroje. 

Tymczasem brytyjska prasa coraz życzliwiej pisze o księciu Harry’m i jego żonie. Niedawno „Daily Mail”  opublikował pochwalny artykuł o Meghan Markle, jej planach, ambicjach i metamorfozie, a dziś BBC News na swoim oficjalnym portalu usprawiedliwia postępowanie i decyzje podjęte przez księcia Harry’ego. Jak wyjaśnia Sean Coughlan w artykule „Sprawa sądowa Harry’ego rodzi niezręczne pytania”:

„Grupa wydawnicza sugeruje, że książę Harry musiał wiedzieć o hakowaniu jego telefonu znacznie wcześniej, więc powinien był to zgłosić od razu. Ale wersja przedstawiona przez księcia Harry'ego, który twierdzi, że jego ojciec, król zniechęcił go do podjęcia kroków prawnych, budzi szersze pytania dotyczące związków prasy z rodziną królewską. Relacja ta jest przedstawiana przez księcia Harry'ego jako niewygodny kompromis, w którym członkowie rodziny królewskiej chcą trzymać prasę na dystans ze strachu, że któryś z członków rodziny królewskiej mógłby zostać powołany na świadka, albo, co gorsza, mógłby narazić się na ujawnienie przez prasę zawartości jego telefonu”.

Dlaczego brytyjska rodzina królewska panicznie boi się mediów?

Z tych słów wyłania się obraz rodziny królewskiej będącej niejako zakładnikiem mediów i żyjącej w ciągłym strachu przed ujawnieniem prywatnych rozmów, podczas gdy brytyjskie media najwyraźniej uważają, że mają prawo podsłuchiwać kogo tylko chcą.

"Pytania rodzi kluczowa część argumentu, użytego przez księcia Harry’ego: co właściwie znaczy „tajna umowa”? Książę twierdzi, że została zawarta między urzędnikami pałacowymi a gazetami News Group, w ramach której ewentualne procesy dotyczące członków rodziny królewskiej byłyby rozpatrywane bez ich udziału oraz bez publikacji tak zwanych dowodów hakerskich" - dodaje Coughlan.

Brzmi to jak zwykły szantaż i rzeczywiście nasuwa pytania, dlaczego rodzina królewska poszła na taki układ, a zbuntował się jedynie Harry. Jak wyjaśnił książę w pozwie sądowym:

"Wniosek dotyczy nielegalnych, niezgodnych z prawem działań i jest to coś, co dotyka mnie bardzo mocno. Media wtargnęły w każdą dziedzinę mojego życia, a hakowanie telefonów w celu uzyskania informacji jest obrzydliwym, niemoralnym nadużyciem”. 

Póki co, sąd nie podjął jeszcze decyzji, czy przedstawione argumenty i dowody są wystarczające, by skierować sprawę do postępowania procesowego. Nie ma natomiast dużych wątpliwości, że ujawnienie sekretów księcia Williama i reszty rodziny nie spodoba się następcy tronu. A jesteśmy przecież w samym środku dużego konfliktu między dwoma synami Karola III.

Zobacz też:

Harry i William bohaterami "afery podsłuchowej". Wielka Brytania aż huczy od plotek!

Książę Harry chce 200 tysięcy funtów odszkodowania. Jego wojna z mediami trwa w najlepsze

Książę Harry: Chciałbym z powrotem odzyskać ojca i brata

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy