Rozpoznawalność przyniósł jej nadawany przed laty na antenie TVN serial "Julia". Rosnowska z wykształcenia jest aktorką. Wystąpiła również w filmie "Droga do wolności" i serialu "Czas honoru".
W czerwcu 2019 roku została mamą. Nie zdradziła jednak płci dziecka - w internecie napisała jedynie, że... w jej domu pojawił się "mały człowiek".
Mały Człowiek jeszcze nie ma imienia. Powoli go poznajemy, przyglądamy się i zastanawiamy się, na kogo wygląda... - napisała po porodzie.
Pojawiły się informacje, że aktorka nie chce narzucać płci swojemu dziecku. Gdy "mały człowiek" dorośnie, sam uzna, do której płci jest mu najbliżej.
Julia Rosnowska wydała oświadczenie w sprawie swojego Bombelini
Rosnowska tłumaczy, że nie używa płci dziecka, by... chronić jego prywatność. Aktorka uznała, że jej ogromna (!) popularność mogłaby zaszkodzić Bombelini - jak nazywa "małego człowieka". Prywatnie zwraca się do niego, używając zaimków osobowych.
Moje postanowienie o nieużywaniu publicznie płci wynika po prostu z poszanowania prywatności mojego dziecka. Z tego samego powodu nie używam na Instagramie imienia i nie pokazuję twarzy. Jednocześnie NIE oznacza to, że nie zwracam się do mojego dziecka konkretnymi zaimkami osobowymi. (Nie. Prywatnie nie mówię o moim dziecku i do mojego dziecka per »ono«.) - tłumaczy.
Zależy mi po prostu na tym, żeby (w miarę możliwości) uniknąć sytuacji, gdy za parę lat jak Bombelini podrośnie i wpisze w wyszukiwarce internetowej swoje imię i nazwisko, to znajdzie tam całą narrację o swoim życiu i osobie, na którą nie miało wpływu, bo matka szalała w internetach. Chciałabym, żeby moje dziecko mogło samo kształtować narrację o sobie, a ekspresja swojej płci i seksualności to jeden z elementów, na który chcę, żeby miało wpływ SAMO - czytamy.

Dalej Rosnowska uspokoiła internautów, wyjaśniając, że jej dziecko ma płeć, imię i twarz. Na co dzień nosi się w kolorach tęczy, które uważa za ładne, i bawi się wszystkimi (!) zabawkami.
Jak chce malować ze mną paznokcie i usta, wyciągam lakiery i szminki, a potem jeździmy po salonie autkami. Fryzurę ma taką, jaką aktualnie chce mieć. Gdy czytamy książeczkę i na obrazku jest dziecko z długimi włosami i w różowej bluzce, to nie zakładamy od razu, że to dziewczynka. A gdy dziecko na ilustracji ma krótkie włosy i niebieskie szorty - nie sugeruję od razu, że to chłopiec - stwierdza Rosnowska.
Moje dziecko na razie faktycznie nie rozumie koncepcji płci. I gdy to się zmieni, być może zmieni się także moje nastawienie do używania jej publicznie. (...) Jestem pewna, że któregoś dnia, pewnie już niedługo, wróci z przedszkola lub szkoły i ciśnie ulubioną rzecz (ciuch, dodatek, zabawkę...) w kąt, bo ktoś powiedział, że to dla chłopca/dziewczynki. A mi wtedy po cichu serce pęknie.

Więcej o newsów gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym Instagramie!








