Joanna Racewicz nie wytrzymała. Nie chce już mówić o katastrofie smoleńskiej!

Oprac.: Róża Kwiatkowska

Joanna Racewicz
Joanna RacewiczPawel Wodzynski/East News East News
Zostawcie Tupolewa. Nie zadręczajcie pomników. Przynajmniej tego. Oszczędźcie Janosika. Nie zasypujcie go kwiatami. Proszę. Nigdy nie lubił akademii ku czci, wszelkich wzmożeń ani narodowego zadęcia. Kwiaty tylko w ogrodzie, albo białym wazonie na stole. Jaka szkoda tylko, że nie będę wysłuchana. Jutro, w jedenastą rocznicę, w poważnych garniturach i namaszczonych twarzach staną tu kolejne delegacje, żeby obrzucić groby tonami wiązanek. Aż kamieniom zabraknie powietrza. Staną w maskach panie i panowie i tylko oczy będą do upilnowania... Przyjdą - w imię potrzeby, czy powinności? Dla hołdu, czy polityki? Tak, jestem wdzięczna za pamięć, ale ona nie musi walić w bęben, ani więdnąć na grobach. Nie musi krzyczeć o zamachu, ani wzniecać pochodni.
napisała na Instagramie.

Joanna Racewicz o katastrofie smoleńskiej

Wolałabym nie odpowiadać już na pytania dotyczące miesięcznic smoleńskich i tej rocznicy.
powiedziała dziennikarka.
Mam wrażenie, że powiedziałam wszystko, co mam do powiedzenia. O podziale, o wykorzystywaniu tej tragedii na różne sposoby i traktowaniu jej jako paliwa politycznego.
stwierdziła Racewicz.
Węgrowska straszy: w tym roku singiel będzie gonił singielNewseria Lifestyle/informacja prasowa
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?