26 kwietnia na platformie Netflix zadebiutował film „365 dni: Ten dzień”, będący kontynuacją „365 dni”, uhonorowanych 2 lata temu siedmioma nominacjami do Złotych Malin. Ostatecznie twórcy musieli zadowolić się tylko jedną statuetką, za najgorszy scenariusz, jednak są duże szanse na to, że sequel pobije sukces pierwszej części. Recenzje są, póki co, entuzjastyczne.
Karolina Korwin-Piotrowska nazwała film „kopulodromem”, feministyczna aktywistka Maja Staśko wyraziła zdziwienie, że „film o gwałtach, stalkingu i nękaniu sprzedawany jest jako pikantna historia miłosna”, redaktorka znanego portalu "Variety" określiła produkcję mianem "gorącej ściemy". Najgorsze jest to, że dzięki platformie Netflix, o tej kompromitacji dowie się cały świat. Jak myślicie, ilu nominacji do Złotych Malin powinni tym razem spodziewać się twórcy?
Natasza Urbańska zachwyca się filmem "365 dni: Ten dzień"
Jak szczerze wyznała odtwórczyni jednej z ról, Ewa Kasprzyk, warsztat aktorski na planie niezbyt się przydał, a w montażu okazał się nawet źle widziany:
Moje sceny aktorskie nie były tam potrzebne. Moje aktorstwo nie było tam potrzebne, bo i tak te sceny aktorskie zostały wycięte.
Na szczęście przynajmniej Natasza Urbańska (zobacz!) nie wstydzi się udziału w filmie. Cóż, mając na koncie role w takich „dziełach” jak pierwsza część „365 dni” i „1920 Bitwa Warszawska”, pewnie zdążyła się przyzwyczaić do pewnego poziomu artystycznego. Jak wyznała w rozmowie z Jastrząb Post:
Oprócz obsady, która też się rozbudowała, bo doszedł nowy aktor, nowa postać, która też wniosła dużo fajnych energii i też tych zwrotów akcji, ale także komfort pracy na planie i standardy już były zupełnie inne, właśnie dzięki Netflixowi. Wszystko było przegadane, nie było zaskoczeń na planie, wszystko było uzgadniane, próbowane i to było fajne, bo to dało nam taki spokój, że panujemy nad sytuacją, że to jest w zgodzie z nami. Bardzo się cieszę, że mogę w takiej produkcji brać udział.
Jak wyznała Natasza, jej mąż, Janusz Józefowicz obejrzał już „365 dni: Ten dzień”. Biorąc pod uwagę, że sam jest reżyserem, wprawdzie teatralnym, ale z wieloletnim doświadczeniem, można próbować sobie wyobrazić, jakie to było dla niego przeżycie artystyczne. Jak zdawkowo stwierdziła Urbańska:
Moje sceny mu się podobały.
No ale, z drugiej strony, co miał jej powiedzieć..?
Zobacz też:
Ewa Farna pozuje na ściance pierwszy raz po porodzie. Wygląda kwitnąco
Małgorzata Rozenek-Majdan zaliczyła wpadkę? Plamy na topie i...





***








