Iga Świątek w finale Wimbledonu. Teraz ekspert potwierdza doniesienia

Iga Świątek znów pokazała, na co ją stać. W fenomenalnym stylu dotarła do finału Wimbledonu i nie mogła się oprzeć emocjom. Zwłaszcza że przez ostatni rok tenisistka miała kilka słabszych momentów w karierze. Na dodatek też wciąż plotkowano o tym, czy aby na pewno w jej zespole dobrze się dzieje. Szczególną uwagę zwracano na relacje pomiędzy Igą a Darią Abramowicz, jej psycholożką.

Jak widać, wszystko ma się świetnie skoro Iga dotarła od finału na trawiastym korcie, którego nie jest fanką. To jednak nie to zwróciło szczególną uwagę po wygranym półfinale. Ekspert od mowy ciała zauważył coś jeszcze. Teraz może o tym mówić wprost.

Zaraz po wygranym półfinale ze Szwajcarką Belindą Bencić, Iga Świątek nie ukrywała radości. Popołudniowe zwycięstwo Igi postanowił skomentować ekspert od mowy ciała, Maurycy Seweryn dla serwisu "Plotek".

Wziął od pod uwagę to, jak tenisistka wyrażała swoją radość poprzez uśmiech i gesty rękoma.

"Szał szczęścia i zadowolenia. Wygrana spowodowała, że pani Iga poczuła wiatr we włosach, który ją uniósł  Silne gesty oznaczające wygraną. Ręka uniesiona powyżej pasa oznacza zwycięstwo, sukces, a jednocześnie bardzo silna mimika oznaczająca zadowolenie. Uśmiech tak zwaną górną i dolną szczęką, czyli pokazanie zębów, które są w górnej i w dolnej części szczęki, oznacza u większości ludzi gigantyczne zadowolenie. Dodatkowo śmiały się też oczy" - mówił ekspert dla "Plotka".

Jego analiza podkreślała, że Świątek pokazała ogromną radość i pewność siebie po awansie do finału tego prestiżowego turnieju. Przy czym sama Iga nie zapomniała o jednej rzeczy.

"Jednocześnie na jednym ze zdjęć widać, że choć zwycięska, choć silnie zbudowana, Iga ułożyła ciało w wersji bardzo kobiecej" - wyznał Maurycy Seweryn.

Zobacz też:

Nagle Abramowicz zostawiła Świątek, a teraz takie wieści. Już nie chce milczeć

Dzięki Idze Świątek o polskim przysmaku mówią wszyscy. Wachowicz nie mogła pozostać obojętna

Iga Świątek ujawniła swoje preferencje i rozpętała się burza. Musiała się tłumaczyć