Reklama
Reklama

Gosia Andrzejewicz przeżyła chwile grozy. Nikt nie słyszał wołania o pomoc

Gosia Andrzejewicz (39 l.) 6 czerwca miała wystąpić w Zamościu na organizowanym przez TVP koncercie z cyklu „Roztańczona Polska”. Mało brakowało, by w ogóle nie pojawiła się na scenie. Nie do wiary, jak ciężkie chwile przeżyła w pokoju hotelowym…

Gosia Andrzejewicz wszystko uwieczniła na nagraniu, które potem opublikowała na TikToku. Jak tłumaczyła, chciała mieć dowód, na wypadek, gdyby nie pojawiła się na scenie, że nie była to jej wina. 

Gosia Andrzejewicz nie mogła się wydostać z pokoju

Jak się okazuje, zatrzasnęła się w pokoju, wołając o pomoc. W opisie do nagrania wyznała z goryczą:

"Takie przygody tylko ja mogę mieć. Tuż przed moim koncertem zaciął się centralny zamek w moim pokoju hotelowym... Zobaczcie sami... Aż mi się słabo zrobiło". 

To zrozumiałe, wiele osób wpada w panikę, mając świadomość, że nie może opuścić zamkniętego pomieszczenia, nawet jeśli nie jest ciasne. Piosenkarka dodatkowo denerwowała się, że zaprzepaści szansę na pierwszy od dekady występ przed liczną publicznością. Jak tłumaczyła pełnym emocji głosem na nagraniu:

Reklama

"Słuchajcie, ja się właśnie zameldowałam w moim hotelu. Weszłam do pokoju i chcę wyjść z tego pokoju… i zobaczcie, jest zamknięte! To jest chore! Ktoś mnie zamknął w moim pokoju!".

Trudne przeżycia Gosi Andrzejewicz

Kiedy piosenkarka zaczęła szarpać za klamkę, sytuacja przybrała jeszcze gorszy obrót. Jak mówiła zdenerwowana:

"Alarm się włączył… Halo! Kto mnie zamknął? Przyszła Grażynka mnie ratować, moja wizażystka, no ale nie da się. Wypuśćcie mnie stąd!”

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Piosenkarce udało się wydostać z pokoju i stawić na scenie na czas. Wykonała swoje przeboje: "Wielbicielka", "Otwórz oczy" oraz "Na zawsze". Ze sceny wzruszonym głosem przemówiła do publiczności:

„Czekałam 10 lat na ten telewizyjny powrót i cieszę się, że ma miejsce właśnie w Zamościu. Kochani, spełniajcie swoje marzenia, nigdy się nie poddawajcie i wierzcie w siebie”. 

Wielki powrót Gosi Andrzejewicz

Rzeczywiście, można w jej przypadku mówić o powrocie po latach. Gosia Andrzejewicz szczytowy okres kariery przeżyła jakieś 15 lat temu i od tamtej pory raczej snuła się po obrzeżach show biznesu niż czynnie w nim uczestniczyła. Być może powodem późniejszych niepowodzeń było to, że stała się sławna w zbyt młodym wieku

Największe sukcesy odnosiła jako dwudziestokilkulatka. Pozwoliła wtedy ojcu na przejęcie pełnej kontroli nad jej życiem zawodowym. Tata Gosi zasłynął tym, że po każdym koncercie córki rozstawiał kramik, w którym można było kupić jej zdjęcia z autografem. Nawet nie chciał drogo… Za plakat liczył zaledwie 2 złote, a za płytę tylko 15. Jednak  tabloidy regularnie wyśmiewały biznes taty Gosi, nazywając go bezlitośnie „odpustowym”. To już stare dzieje...

Obecnie Gosia Andrzejewicz, która nie porzuciła marzeń o powrocie do głównego nurtu show biznesu, jest już dojrzałą kobietą, mamą synka w wieku szkolnym, która potrafi decydować o sobie. 4 lata temu postanowiła stracić parę kilo i słowa dotrzymała. Zatrudniła trenera personalnego, odstawiła produkty zawierające cukier i uzyskała spektakularny efekt. 

Nadal może liczyć na wiernych fanów, którzy po jej przygodzie z hotelowymi drzwiami ruszyli ze słowami pociechy:

"Konkurencja nie chciała, żebyś wyszła na scenę"

"Pracuje w hotelu. Nie raz przypadkowo zamknęłam gości na balkonie, ale w pokoju jeszcze nigdy"

"Pani Gosiu, z buta walnąć!"

No to na drugi raz będzie wiedziała… Miejmy nadzieję, że do niego nie dojdzie

Zobacz też:

Gosia Andrzejewicz utknęła w środku lasu! Podjęła w końcu męską decyzję. "Zaczęłam pchać"

Gosia Andrzejewicz widziała UFO. Wokalistka upiera się przy własnej teorii. Pokazała nagranie!

Gosia Andrzejewicz i teledysk "Tylko mój". Kim jest ten przystojniak u boku wokalistki?

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Gosia Andrzejewicz | koncert TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy