Żadna z ponad jej stu kreacji nie zapadła tak mocno w pamięci, jak Jagna z adaptacji powieści Reymonta "Chłopi". Emilia Krakowska w roli 19-letniej dziewczyny ze wsi wywoływała wielkie emocje. Nie udałoby się jej to, gdyby nie mężczyzna, o którym do dzisiaj mówi z wielkim sentymentem.
W najnowszej książce o życiu artystki pt. "Aktorzyca", autorstwa Katarzyny Kaczorowskiej, przewija się jego imię: Michał... Była to jej pierwsza miłość i pierwszy mąż. Poznała go na studiach. Starszy był od niej o kilkanaście lat, pochodził z Cieszyna i miał ogromną wiedzę. - Pięknie mówił. Wszystko było piękne. Wprowadziłam się do niego - opowiada w książce o przeprowadzce z rodzinnego Poznania do Warszawy na początku lat 60.
Był opiekuńczy i dbał o jej karierę. Nim się poznali, pracował w Ministerstwie Kultury, więc wiedział co robić, gdy ona po studiach miała problem z pracą. Zaciągnął ją do ministerstwa, żeby złożyła odpowiednie pismo. I do teatru też ją zaciągnął - debiutowała dzięki jego protekcji w 1964 roku.
Niestety, Michała nie lubiła matka aktorki. Bo pozwalał Emilii występować w kabarecie kawiarni "Pod Gwiazdami" i parodiowała samą Irenę Eichlerównę (†82 l.). Prasa nie mogła się jej nachwalić, a matka miała pretensję, że Emilia po studiach nie przyjęła pracy w teatrze Wybrzeże, bo Michał ją zatrzymał!
Chciał, by zagrała u Adama Hanuszkiewicza. Bo przecież reżyser jej to obiecał. Ale musiała grać gdzie indziej. Cierpiała. Płakała. - To ja poproszę, bo jesteś już nie do zniesienia, żeby ci pozwolił chociaż zamiatać ten teatr - powtarzał Michał.
Wreszcie jej się udało. W reżyserowanej przez Hanuszkiewicza komedii "Ich czworo" w Teatrze Powszechnym zagrała... sługę. Była przeszczęśliwa. Jednak w domu zaczęła znajdować tajemnicze kartki. A to z informacjami urzędowymi, co zrobić, żeby uzyskać mieszkanie, jeśli żona jest w ciąży. A przecież ona nie była w ciąży. A to dziwna wiadomość: Michasiu, odbierz nas, wracam z dzieckiem z gór.

Czarę goryczy przelała proszona kolacja, na której wysoko postawione damy robiły wieloznaczne aluzje. Jedna zapytała, czy wie o synu swego męża... Nic miała innego wyjścia. W 1970 roku po 7 latach małżeństwa wystąpiła o rozwód.
- Za dużo tajemnic wyrosło między nami - wspomina w "Aktorzycy". - Gdy się wyprowadzałam, odprowadził mnie na postój taksówek, na którym czekał na mnie kandydat na drugiego męża. Dał mu moją walizkę i oczywiście powiedział, że ma o mnie dbać.
Przy drugim mężu nie było żadnych tajemnic, a ich dom był dla wszystkich otwarty. - Tyle się działo, czasem za dużo, bo życie pędziło - wspomina tamte lata.
W 1972 roku powstał serial "Chłopi". W latach 70. Jagna zatrzymywała miliony widzów przed telewizorami. Z partnerem Władysławem Hańczą w roli Boryny okrzyknięci zostali gwiazdami. Prywatne szalone życie pełne imprez zaczęło jej w końcu doskwierać. Kiedy w 1975 roku na świat przyszła Weronika, została samotną matką.
Na szczęście nie narzekała na brak ról. Zagrała aż w trzech filmach: "W tych dniach przedwiosennych", "Nim powstanie rodzina", "Hazardziści. I znów próbowała sobie ułożyć życie".
- Z tym moim trzecim mężem nie brałam ślubu. To był związek nieformalny. Z czwartym pobraliśmy się w listopadzie 1981 roku - opowiada w książce. Eleonora urodziła się rok później. Aktorka tym razem wzięła wolne od grania. Ale i ten związek się rozpadł.
- Pretensje mogłam mieć tylko do siebie. Ale miałam dzieci i musiałam walczyć. Zostałam oszukana i to jest tragedia wszystkich ambitnych kobiet: trudno znaleźć im partnera - dodała.
Ostatnia próba zakończyła się powodzeniem. Od lat jest w szczęśliwym związku. Dumą napawają ją samodzielne i zdolne córki. Weronika (43 l.) jest rehabilitantką, mieszka pod Warszawą. Eleonora (37 l.) - śpiewaczką i na stałe mieszka w Szwajcarii, ale przylatuje w odwiedziny do mamy.

***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:








