Reklama
Reklama

Dwa miesiące po odejściu Kołaczkowskiej Kamys przerwał milczenie. Oto co wyjawił

Joanna Kołaczkowska jeszcze przed śmiercią miała jedno marzenie, związane z jej spuścizną. Wyjawiła je już trzy lata temu. Niestety, wiele wskazuje na to, że jej wola się nie spełni. Dariusz Kamys, jej wieloletni przyjaciel i współtwórca Kabaretu Hrabi, wyjawił to ze smutkiem dwa miesiące po jej odejściu. Przeczuwał, że tak się właśnie stanie.

Kabaret Hrabi po śmierci Joanny Kołaczkowskiej

Joanna KołaczkowskaDariusz Kamys oraz Łukasz Pietsch, Krzysztof Szubzda i po nim - Tomasz Majer - współtworzyli Kabaret Hrabi od 2002 roku. Występowali z nowymi programami niemal co roku - aż do 2025, kiedy artystka kabaretowa usłyszała okropną diagnozę.

Kołaczkowska zmarła 17 lipca. Nie występowała od kwietnia, a w maju także Kabaret Hrabi zawiesił działalność. W kolejnych miesiącach członkowie grupy występowali jedynie na koncertach i wydarzeniach organizowanych dla chorującej koleżanki.

Reklama

Już w sierpniu, po jej pogrzebie, Kabaret Hrabi ogłosił, że zgodnie z jej marzeniem będzie występować dalej. Na razie pogrążeni w żałobie artyści wybrali się w góry na prywatny wypad. Kamys, który znał ją prywatnie kilka dekad, po jej odejściu w sieci wprost o "pustce, której nie da się wypełnić ani ciszą, ani wspomnieniem". Nowe wieści o przyszłości zespołu nie nastrajają optymistycznie.

Dariusz Kamys wyjawił ws. przyszłości Kabaretu Hrabi

Członkowie zespołu gościli we wrześniu w podcaście "Mówi się" Szymona Majewskiego - także wieloletniego przyjaciela zmarłej artystki. Podczas rozmowy Kamys wypowiadał się o Kabarecie Hrabi w czasie przeszłym. Kiedy Majewski zapytał go o przyczyny, usłyszał bardzo smutną odpowiedź.

"Według mnie, bo będziemy jeszcze na ten temat rozmawiać, Hrabi w tej postaci, jaką znaliśmy przez 22 lata, przestało istnieć. Powodem oczywistym jest brak Asi. Bez Asi, według mnie, nie ma Hrabi" - wyjaśnił ze smutkiem współtwórca grupy.

Niestety, może to oznaczać, że plany Kołaczkowskiej, które miała już trzy lata przed odejściem, mogą nie dojść do skutku. Co ciekawe, opowiadała o nich w tym samym podcaście Majewskiego.

Joanna Kołaczkowska miała nadzieję na coś innego

Joanna wielokrotnie wspominała w wywiadach o lęku przed odchodzeniem. Uspokajało ją planowanie wszystkiego "na wszelki wypadek" - ale nikt w najsmutniejszych snach nie przypuszczał, że plany te rzeczywiście mogą kiedyś być potrzebne. Na pewno nie tak szybko.

Trzy lata temu Kołaczkowska w podcaście Majewskiego wyjawiła, że ona i pozostali członkowie Hrabi rozmawiali o przyszłości grupy na wypadek, gdyby kogoś z nich zabrakło. Sama nie tylko miała nadzieję, że kabaret przetrwa - ale nawet miała na swoje miejsce dwie osoby.

"Mamy to wszystko obmyślone. [...] Oni powiedzieli, że jeżeli ja odejdę, to nie będzie już Hrabi, że jestem za silnym czynnikiem, natomiast ja wskazałam dwie osoby, które powinny mnie zastąpić. To dwie aktorki kabaretowe. [...] Ale one nie wiedzą o tym" - wyjawiła Joasia, nie precyzując jednak, kogo miała na myśli.

Jak widać, pesymistyczna wizja przyjaciół artystki, przepełnionych obecnie wielkim, nieutulonym żalem - póki co - się spełnia.

Czytaj także:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Niezwykły gest Majewskiego dla Kołaczkowskiej

Tak wygląda grób Kołaczkowskiej po pogrzebie

Kołaczkowska otwarcie to wyznała. Ludzie nie mieli pojęcia

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Kołaczkowska | Dariusz Kamys | Kabaret Hrabi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy