Dopiero co Wrońska mówiła, że nie mogą bez siebie żyć, a tu takie wieści. Już wtedy plotkowano o Lichocie
Obecnie Leszek Lichota jest na ustach wszystkich za sprawą niespodziewanego rozstania z długoletnią partnerką, Iloną Wrońską. Trudny okres w sferze prywatnej nastał niedługo po premierze jednego z najważniejszych projektów w jego życiu zawodowym - "Znachorze" Michała Gazdy. Już w poniedziałek, 6 października o godz. 20:35 w ramach segmentu Megahit będą mieli okazję obejrzeć go widzowie Polsatu.
Leszek Lichota to obecnie jeden z najciekawszych i najbardziej cenionych polskich aktorów. Przez lata odbiorcy kojarzyli go głównie z serialu "Na Wspólnej", w którym grał w latach 2003-2009 i na planie którego poznał swoją wielką miłość, Ilonę Wrońską.
Aktorzy tworzyli szczęśliwy związek przez dwie dekady. Nigdy nie zdecydowali się na małżeństwo, ale to nie przeszkodziło im w założeniu rodziny (dziś są rodzicami 19-letniej Nataszy i 17-letniego Kajetana) czy rozkręcaniu wspólnego biznesu - glampingu.
Niestety to ostatnie to jedyna rzecz, która ich obecnie łączy. Niespodziewanie bowiem gruchnęły wieści o ich rozstaniu, do którego doszło już jakiś czas temu. W końcu gwiazdy zdecydowały się ogłosić to publicznie.
"W związku z licznymi zapytaniami o wspólne wywiady chcielibyśmy poinformować Was, że od kilku miesięcy nie jesteśmy już prywatnie parą i nie mieszkamy razem, ale nadal razem pracujemy i prowadzimy nasz glamping. Prosimy media o niekomentowanie naszego życia osobistego i uszanowanie prywatności naszej i naszych dzieci. Skupiamy się na pozytywach. Pozdrawiamy, Ilona i Lechu" - przekazali w sieci.
A jeszcze nie tak dawno Wrońska mówiła, że wręcz trudno im bez siebie żyć...
"My się źle czujemy, gdy jesteśmy oddzielnie. Kiedyś przeczytałam takie głupoty, że na czas kręcenia 'Znachora' Lechu wyjechał na rok, a ja musiałam sobie ze wszystkim sama radzić. To jest nieprawda. Lech gra więcej ode mnie i kiedyś wprowadziliśmy zasadę, że rozstajemy się na maksymalnie siedem dni i robimy wszystko, by po tym czasie się zobaczyć" - twierdziła w rozmowie z "Vivą!".
To właśnie wspomniany film stał się kolejnym dużym przełomem w karierze Lichoty. Mężczyzna już wcześniej udowodnił, że jego umiejętności wykraczają poza granie w serialach telewizyjnych. "Znachor" pozwolił mu się naprawdę wykazać.
Gwiazdor musiał zresztą zmierzyć się nie tylko ze znaną powieścią Tadeusza Dołęgi-Mostowicza z 1937 roku, ale i jej kultową ekranizacją z 1981. Film Jerzego Hoffmana z doborową obsadą (Jerzy Bińczycki, Anna Dymna, Tomasz Stockinger, Artur Barciś, Andrzej Kopiczyński, Bożena Dykiel, Jerzy Trela, Piotr Fronczewski) na dobre zapisał się przecież w świadomości Polaków.
Wydaje się, że nowa wersja słynnej opowieści o lekarzu, który stracił pamięć i rodzinę, udźwignęła ciężar odpowiedzialności. Tytuł docenili zarówno widzowie, jak i krytycy. Wszyscy chwalili główną rolę Lichoty, który - jak stwierdziła Karolina Korwin-Piotrowska - dosłownie został do niej stworzony.
Nowy "Znachor" odniósł zresztą ogromny sukces frekwencyjny. W pierwszym tygodniu po premierze był drugim najchętniej oglądanym filmem nieanglojęzycznym na platformie streamingowej na świecie, z prawie 12 milionami wyświetleń i 27,8 milionami godzin oglądania. W Polsce dumnie piastował natomiast pozycję lidera.
A teraz film z doborową obsadą (oprócz Lichoty znaleźli się w niej Maria Kowalska, Ignacy Liss, Anna Szymańczyk, Izabela Kuna, Mirosław Haniszewski, Artur Barciś, Jarosław Gruda, Robert Gonera, Krzysztof Dracz, Ewa Szykulska czy Maciej Damięcki) będą mieli okazję zobaczyć telewidzowie.
Aby obejrzeć "Znachora", wystarczy włączyć Polsat w poniedziałek, 6 października o godz. 20:35. Wielkie emocje gwarantowane!
Zobacz też:
Wrońska i Lichota rozstali się po 21 latach. Nigdy nie wzięli ślubu