Jacek "Budyń" Szymkiewicz zmarł 12 kwietnia w wieku 48 lat. Był liderem takich zespołów, jak Pogodno czy Babu Król, a także autorem tekstów piosenek. Zaledwie chwilę wcześniej muzyk poinformował fanom o swoim nowym projekcie Monofon.
Z żalem żegnali go najwybitniejsi artyści polskiej sceny muzycznej: Monika Brodka, Krzysztof Zalewski czy Katarzyna Nosowska. Mówili o nim "najpiękniejszy poeta".
Ciebie nie da się zapomnieć, Ciebie nie da się osądzić. Ból uwolniony, ból przytulony, wybaczony
Multiinstrumentalista odszedł we własnym mieszkaniu. Przyczyną zgonu był zawał serca.
Marta Malikowska o żałobie po odejściu Jacka Szymkiewicza
Marta Malikowska w rozmowie z Aleksandrą Głowińską na łamach "Co za tydzień" wyznała, że od początku widziała cierpienie w oczach męża. Nie tylko ona, ale również jej córka, Jagoda.
Pierwsze dni po śmierci "Budynia" były dla nich prawdziwym koszmarem. Równo o 23:23 Marta otrzymała wiadomość: "Jacek nie żyje. Przekaż Jagodzie". Przyznała, że mąż od dawna opowiadał o problemach z sercem. Jakby sam wyczuwał, że niedługo coś mu się stanie.
Jak mam to powiedzieć Jagodzie? Jak mam powiedzieć córce, że nie ma już taty, którego tak bardzo kochała? Rano miała przecież lecieć na wakacje, kładła się spać cała radosna. Momentalnie zaczęłam ryczeć w kuchni i Jagoda usłyszała mój płacz. Nie wiedziałam, jak mam to powiedzieć, po prostu powiedziałam w totalnych emocjach… Padłyśmy na kolana, długo płakałyśmy na podłodze
Później córka włączyła w pokoju muzykę taty i napisała list, który potem odczytała na pogrzebie. Towarzyszył im wachlarz intensywnych emocji: strach, smutek, bezradność, gniew, lęk i niepewność.
Wojna w Ukrainie nagle zniknęła. Wszystko w sumie zniknęło. Starałam się ogarniać, chociaż podstawowe rzeczy, przez dwa dni nie widziałam prawie na oczy, bo były tak spuchnięte od płaczu. A w głowie kotłowało i nadal kotłuje się wszystko, dobre i trudne wspomnienia, przeszłość i teraźniejszość
Szymkiewicz bardzo inspirował swoją ukochaną. Był w końcu wybitnym wokalistą oraz genialnym poetą. Namawiał ją do śpiewania autorskich piosenek. Jagoda z pewnością odziedziczyła po nim charakter i głos.
Podobał mi się pod każdym względem. Miał niesamowity umysł, był piękny od wewnątrz i zewnątrz, świetnie się ubierał. Miał coś tajemniczego, magnetycznego, szamańskiego nawet, to mnie totalnie do niego przyciągało
Malikowska opowiedziała, że muzyk oświadczył się jej po zaledwie trzech miesiącach znajomości, a już miesiąc po hucznym weselu zaszła w ciążę. W czwartym miesiącu zaczęła ćwiczyć jogę, ukończyła nawet kurs na instruktora! Podobnie jak Nosowska korzystała też z terapii Lowena.
Najważniejsze, że już nie cierpi. Jagoda na pogrzebie powiedziała, że jest jedna rzecz, za którą nie będzie tęskniła — za cierpieniem w jego oczach. Ja też widziałam to cierpienie. Myślę, że wielu ludzi to widziało
Na koniec ukochana "Budynia" przyznała, że zawsze będzie obecny w ich sercach a jego muzyka, teksty i wspomnienia ciągle są żywe.
Zobacz też:
Sarsa czule żegna Szymkiewicza. Rozmawiała z nim kilka godzin przed śmiercią
Gwiazdy świętują Dzień Ojca. Pokazały urocze zdjęcia!
To dla niej Maciej Rybus został w Rosji. Kim jest Lana Rybus?









