Jowita Budnik zagrała w hicie lat 80.
Jowita Budnik zaczęła karierę filmową od serialu "W labiryncie", który był hitem lat 80. Miondlikowska, bo takie nosiła wówczas nazwisko, zagrała Martę Białek córkę Adama i Joanny Racewiczów, w których wcielili się Marek Kondrat i Sławomira Łozińska. Potem zerwała z filmem, jednak nie do końca z show biznesem. Przez lata pracowała dla agencji aktorskiej i do dzisiaj jest menadżerką Andrzeja Chyry. Aktorka znowu pojawiła się w filmie i grała u Krzysztofa Krauzego.
Jowita Budnik grała w "M jak miłość". Teraz ujawnia, dlaczego jej nie chcieli
Po kolejnych latach przerwy Jowita Budnik chciała wrócić na ekran i bardzo szybko przyjęła propozycję gry w serialu "M jak miłość". Niestety nie było jej dane grać tam zbyt długo.
"To była moja pierwsza rola po dwóch latach nierobienia niczego. Rzuciłam się więc na nią pazurami. Grałam matkę młodego chłopaka. Po półtora roku aktor, który wcielał się w mojego syna, powiedział, że chce odejść z "M jak miłość". Wiedziałam, że jeśli czegoś nie zrobię, to wylecę razem z nim, bo mój wątek nie był w żaden inny sposób umocowany w serialu" - wyznała w rozmowie z Plejadą.
Budnik próbowała przekonać produkcję, by mimo odejścia jej serialowego syna, dano jej szansę na dalszą grę w "M jak miłość".
"Sugerowałam, żeby rozpisali mojej bohaterce w scenariuszu jakiś romans. Już nieważne, czy z mężczyzną, czy z kobietą. Było mi wszystko jedno. Zależało mi na tym, by nie stracić tej pracy. Scenarzyści jednak nie mieli na mnie pomysłu. Chwilę po tym, jak mój syn zniknął z serialu, zniknęłam też ja. Dostałam piękny bukiet kwiatów i moja przygoda z "M jak miłość" się zakończyła" - mówiła z żalem Budnik.
Aktorka szybko dostała pracę w serialu "Na Wspólnej", jednak sytuacja się powtórzyła.
"Wiadomo, że chciałam grać dalej, ale miałam też świadomość, jakimi mechanizmami rządzą się takie seriale".
Jowita Budnik marzy o roli komediowej
Teraz Jowitę Budnik częściej można spotkać w teatrze. Aktorka gra w czterech spektaklach, z którymi jeździ po Polsce. Są to głównie komedie.
"Utarło się, że jestem specjalistką od smutnych ról. Moje bohaterki zazwyczaj przeżywają wielkie dramaty. A mnie życiowo jest dużo bliżej do komedii. Jestem wesołą i żywiołową osobą, a nie szarą myszką, która siedzi w kącie i się nie odzywa. Jeśli o czymś marzę, to właśnie o tym, by zagrać w jakimś filmie komediowym" - ujawniła swoje marzenia aktorka.









