Minęło ponad pięć lat, odkąd media opublikowały zdjęcia Anny Marii Jopek (48) w objęciach z muzykiem i aranżerem Krzysztofem Herdzinem (49).
Sytuacja była niezręczna, bo artysta był przyjacielem i mentorem muzycznym męża piosenkarki, Marcina Kydryńskiego (51).
Anna Maria Jopek ochłodziła relacje z Krzysztofem, ale ich nie zerwała. Przetrwała zalew pretensji i spokojnie stawała na scenie obok grającego na fortepianie przyjaciela, bo nikt lepiej niż on nie rozumiał jej muzyki i głosu.
A Krzysztof Herdzin? Intensywnie pracował, dając po 200 koncertów w roku i komponując, zwykle nocą. Kawa, alkohol, jedzenie w biegu.
"Miałem stan przedzawałowy. Trochę postawiło mnie to do pionu" – zwierzał się w radiu PiK, ale przystopował nieznacznie.
Próby budowania rodziny też mu się nie powiodły. Wygrywała muzyka.
"Poczułem też siłę mediów społecznościowych i uzależniłem się od nich, bo jestem gadułą. Po pewnym czasie zacząłem uważać się za kogoś, kto ma zawsze rację. To stało się toksyczne" – stwierdził niedawno.
Dwa lata temu muzyk postanowił zrobić dłuższą przerwę i wyjechać na drugi koniec świata.

Wybrał Jamajkę, mieszkanie u tubylców, pracę w tamtejszym schronisku dla zwierząt. Przez rok w Polsce przyjmował specjalne szczepionki, kończył projekty i odmawiał nowej pracy.
Wreszcie poleciał tam, gdzie nie było fortepianu, komputera i telefonu. Setka psów, jeden pracownik i on.
"Chciałem dać sobie w kość, poczuć się „robolem”. Wcześniej byłem rozpieszczany i bałem się, że przestanę cieszyć się muzyką" – wyznał.
Po tygodniu chciał zrezygnować, kiedy zobaczył, że musi pracować w nieznośnym upale, pogryziony przez agresywne psy. Ale wytrzymał cztery i pół miesiąca!
Został asystentem weterynarza. W tym celu przeszedł specjalne szkolenie.
"To była moja terapia. Nabrałem pokory, ograniczyłem pracę, zerwałem toksyczne relacje z ludźmi. Zresetowałem się" - oświadczył po powrocie, szczuplejszy o jakieś piętnaście kilogramów!
Jestem spokojny i zdystansowany
Z Anną Marią Jopek spotkał się na zaplanowanym wcześniej koncercie. Wciąż jest jego muzą, a on dla niej mistrzem. Ona czekała na niego z premierą płyty „Ulotne”, przy której razem pracowali.
Wrócili też do wspólnego koncertowania. Ostatnio wystąpili na Wodecki Twist Festiwal.
"Jestem spokojny i zdystansowany. Jestem innym człowiekiem" – deklaruje jednak dziś Herdzin.



***








