"Sanatorium miłości" od lat przyciąga przed telewizory miliony widzów. Format, w którym seniorzy szukają miłości, budzi wiele emocji i wzruszeń. Jak jednak naprawdę wygląda produkcja od kulis? Andrzej Sikorski, jeden z uczestników poprzednich odsłon programu, odkrył tajemnice show.
Andrzej ujawnia, czy "Sanatorium miłości" jest reżyserowane
Kiedy mówi się o reality show, często pada pytanie o autentyczność zachowań uczestników. Czy są to ich prawdziwe emocje, czy może sytuacje są reżyserowane? Andrzej wyjaśnia to w jednym z wywiadów.
W rozmowie z "Faktem" przyznał, że choć produkcja podsuwała im sugestie, jakie tematy mają poruszać, seniorzy przez cały czas byli sobą. Niektóre z zadań w programie były dla wielu uczestników po prostu przerażające.
"Parę razy myślałem, że będę musiał założyć pampersa (...) Ale nie mogłem się wycofać" - powiedział "Faktowi" Andrzej.

Andrzej w "Sanatorium miłości". Jak tam trafił?
Nie wszyscy uczestnicy programu wchodzą do niego z pełnym przekonaniem. Tak było też w przypadku Andrzeja. To jego znajomi zdecydowali za niego o udziale w show.
"Namówili mnie młodsi koledzy (...) Kusili, aż skusili. Wypełnili za mnie ankietę i wysłali do programu" - przyznał.
Zobacz też:









