Reklama
Reklama

Adam Kamień: Jako pierwszy polski aktor opowiedział o mobbingu. To złamało mu karierę

Adam Kamień był jeszcze studentem, gdy dostał główną rolę w filmie "Kornblumenblau". Rola Tadzika przyniosła mu nagrodę na festiwalu w Locarno, uznanie krytyki i... angaż do musicalu "Metro". Wyjazd z zespołem Janusza Józefowicza do Nowego Jorku zmienił życie młodego aktora. Po występach na Broadwayu zdecydował się zostać w Stanach. Jak dzisiaj zarabia na utrzymanie?

Mija właśnie trzydzieści lat od premiery musicalu "Metro" na nowojorskim Broadwayu. Wśród młodych aktorów, którzy w kwietniu 1992 roku występowali na scenie Minskoff Theatre u boku Edyty Górniak i Roberta Janowskiego był m.in. 27-letni wówczas Adam Kamień - absolwent łódzkiej filmówki mający już wtedy na swym koncie świetną rolę w "Kornblumenblau" Leszka Wosiewicza i dwuletni staż w gdyńskim Teatrze Muzycznym.

Reklama

Z Broadwayu do myjni samochodowej. "W Polsce nic na mnie nie czekało"

Lecąc do Nowego Jorku, nie przypuszczał, że w ostatniej chwili przed powrotem zdecyduje się zostać w Ameryce...

"Przyszedł moment, kiedy stwierdziłem, że to mój koniec z "Metrem". Pięćset spektakli... Pomyślałem, że trzeba się z tego jakoś wycofać. Gdy wszyscy wracali do Polski, ja uznałem, że to okazja do pożegnania. W Polsce nic na mnie nie czekało" - wspominał po latach w rozmowie z magazynem "Film".

Adamowi Kamieniowi, niestety, nie udało się zrobić w Nowym Jorku kariery, o jakiej marzył. Dzięki castingom, na które chodził, tylko raz dostał pracę... modela na pokazie mody. Zarabiał na utrzymanie, myjąc samochody. Pewnego dnia, a właśnie kończył się drugi rok jego pobytu w Stanach, odebrał telefon od przyjaciela z Polski.

"Wracając z myjni samochodowej, w której pracowałem, odebrałem telefon, że jest propozycja od Kuby Kolskiego, aby wrócić. Kolski zapamiętał mnie z "Kornblumenblau" i chciał obsadzić w swoim nowym filmie. Dwa dni później wylądowałem na Okęciu" - opowiadał "Filmowi".

Rolą księdza w "Cudownym miejscu" Adam przypomniał się polskim widzom i - jak się później okazało - zagwarantował sobie udział w kilku kolejnych filmach Kolskiego.

Koszmarne wspomnienia ze studiów

Polskie kino przełomu XX i XXI wieku nie miało jednak na niego pomysłu.

"Był czas, że dużo grałem i miałem ciekawe role. Trwało to do 2000 roku. A potem jak nożem uciął. Propozycje pojawiały się sporadycznie. Nie wiadomo dlaczego, bo nie stało się nic, co skreślałoby mnie z listy czynnych aktorów. Po prostu wypadłem" - żalił się w ubiegłym roku Tomaszowi Gawińskiemu z "Angory".

Być może na zawodowych losach Adama Kamienia zdecydował wywiad, jakiego w 2000 roku udzielił Krzysztofowi Pankowskiemu z "Filmu". Opowiedział w nim o swych koszmarnych wspomnieniach ze studiów... Kamień jest pierwszym polskim aktorem, który publicznie oskarżył o mobbing profesora z łódzkiej filmówki!

"Był opiekunem mojego roku. Usiłował przekazać nam wiedzę o zawodzie w sposób będący ponad moją zdolność przyjmowania, ponad moją wrażliwość. Ten pan prowadził najważniejsze zajęcia. Ja się czułem tak gwałcony, że się zasznurowałem, zakneblowałem. Każde zajęcia z nim to była udręka" - opowiadał Pankowskiemu.

Adam Kamień przeżył gehennę. Żeby wyzwolić się od profesora, który go dręczył, celowo zawalił rok. Nie podszedł po prostu do jednego z egzaminów.

"Umożliwiono mi repetę. Szkoła mi pomogła. Dziekan chyba... Trafiłem w inne środowisko: inni pedagodzy, inny opiekun. Znowu uwierzyłem w siebie" - wspominał.

Niewykluczone, że to właśnie szczere wyznania na łamach "Filmu" zablokowały Adamowi karierę. Faktem jest, że po publikacji wywiadu aktor przestał dostawać ciekawe propozycje.

Joanna Koroniewska: Nadal czekam na przeprosiny!

Został kierowcą Ubera

Po 2000 roku Adam Kamień pracował najpierw jako kierowca dostawczaka, a później jako... opiekun niemieckiego seniora.

"Pojawiła się okazja opieki nad starszym mężczyzną. Pojechałem do Niemiec. Trwało to siedem lat. Wracałem na chwilę do kraju, ale żyłem w Niemczech" - powiedział "Angorze".

W 2018 roku aktor w końcu na dobre wrócił do Polski. Twierdzi, że skłoniły go do tego sprawy osobiste, ale nie chce się na ten temat rozwodzić. Obecnie Adam zarabia na życie jako kierowca Ubera.

"Przypomniałem się też branży i zacząłem grać epizody w serialach, ale znów myślę o wyjeździe. Sądzę, że wkrótce pojadę do pracy do Niemiec. To znowu będzie opieka nad starszą osobą. Nie mam wyboru. Ile można żyć w niepewności? Potrzebujemy z żoną stabilizacji. Nie mogę wiecznie czekać na aktorskie wyzwania" - wyznał niedawno Tomaszowi Gawińskiemu.

Na małym ekranie Adama Kamienia po raz ostatni mieliśmy okazję oglądać kilka tygodni temu w epizodycznej roli "pacjenta w kołnierzu" w serialu "Na sygnale" oraz, rok wcześniej, jako "kolegę Brońca" w jednym z odcinków "Cienia".

"Z aktorstwa trudno byłoby mi wyżyć..." - twierdzi.

Niedawno również Joanna Koroniewska wróciła do okropnych doświadczeń, jakie spotkały ją w szkole aktorskiej. W podcaście Katarzyny Zdanowicz "Zdanowicz pomiędzy wersami" aktorka wspomniała sytuację, w której postawiono ją przed wyborem: dyplom, czy pożegnanie z umierającą mamą? - Nadal czekam na przeprosiny - powiedziała.

Zobacz też:

Sylwia Bomba i Ewa Mrozowska z "Gogglebox" wystąpią w nowych parach. I to z kim!

"Versace z Głogowa" zatrzymany przez policję

POMAGAMY UKRAINIE

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy