Robert Stockinger o ojcu. Wiele lat pozostawał w jego cieniu
Robert Stockinger nie miał łatwej drogi. Gdy został rozpoznawalną gwiazdą "Dzień Dobry TVN" wielu mówiło o tym, że sukces osiągnął dzięki ojcu. Choć zawsze mógł liczyć na Tomasza Stockingera, bardzo chciał dojść do czegoś sam. Ludzie mu tego nie ułatwiali..."Nie wydaje mi się, żebym był niedowartościowany z tego powodu. Natomiast denerwowało mnie to, że mimo iż sam z siebie nie mówiłem o tacie, to i tak wszystkie osoby, które poznawałem, wspominały o nim i oceniały mnie przez jego pryzmat" - przyznał w ostatnim wywiadzie z Plejadą.
Robert Stockinger jest gwiazdą Telewizji Polskiej. Tak dziś mówi o TVN
Robert nie poddawał się i mimo komentarzy nadal robił swoje. Dzięki temu przez 13 lat pracował w TVN, a od stycznia 2024 roku jest gwiazdą Telewizji Polskiej."Sława wiąże się z sympatią i akceptacją widzów, co jest miłe, ale ma też ciemną stronę. Płaci się za nią dużą cenę. Dzieci znanych osób często są porównywane do rodziców. Czasem same wpadają w pułapkę i próbują za wszelką cenę im dorównać" - mówił dalej.Jak podkreślił, choć musiał nieco zmienić ścieżkę kariery, wyciągnął wnioski i dziś cieszy się z tego, co ma.
To nie jest tajemnica. Robert Stockinger stawia sprawę jasno
"Nie jest to żadna tajemnica, że przez trzynaście lat byłem w tej stacji, o której mówisz i zrobiłem tam wszystko, co można było zrobić, jeśli się przechodzi od pozycji stażysty - a nie jako gwiazda czy rozpoznawalna osoba, dziennikarz czy prowadzący. Ja przyszedłem jako stażysta i uważam, że przez tą 13-letnią drogę doszedłem do końca, do mety" - mówił Plejadzie.Robert postawił sprawę jasno. Nie żałuje zakończenia współpracy, ponieważ w TVN-ie zabrakło szansy na rozwój. Zrobił tam wszystko, co mógł."Wszystko, co mogłem zrobić, czyli jedenaście razy poprowadzić "Dzień dobry TVN", to jest wszystko, co najlepsze tam mogło mnie spotkać, a ja miałem ochotę się rozwijać. Tam nic więcej mnie już nie czekało" - skwitował.
Wygląda na to, że TVP oferuje mu dużo lepsze warunki...
Czytaj też:
Wszystko stało się wieczorem. Zaskakujące kulisy angażu Stockingera do "Klanu"
Nieznany fakt z przeszłości Stockingera i Igi Świątek wyszedł na jaw. Coś takiego
Dzikie sceny w "Pytaniu na śniadanie". Górska nie wiedziała, gdzie się podziać








