Roland rozchwytywany w "Rolnik szuka żony"
Kiedy TVP pokazała wiosną wizytówki uczestników 12. edycji "Rolnik szuka żony", to Roland z województwa łódzkiego wywołał najwięcej emocji. 37-latek, prowadzący wraz z rodziną roślinne gospodarstwo, pochwalił się teraz w wywiadzie dla TVP.pl, że otrzymał aż 83 listy.
Jeszcze przed emisją pierwszego odcinka prowadząca Marta Manowska chwaliła jego charakter, jednak widzom nie spodobał się fakt, że nie tylko wciąż mieszka z rodzicami i babcią, ale nawet przy przeglądaniu listów od kandydatek towarzyszyła mu mama. Teraz we wspomnianej rozmowie z Longiną Stempurską otwarcie przyznał, że z przyszłą partnerką chce wciąż mieszkać razem z bliskimi.
"Mam duży dom, rodzice z babcią na dole, a my na piętrze. Da się tam nawet zrobić drugą kuchnię. Pomieścimy się" - ogłosił Roland.
Ale to jeszcze nie wszystko. 37-letni rolnik wyjawił bardzo zaskakujące fakty o swojej przeszłości, dotyczące zakończonych związków i sfery uczuciowej.
Prawda o przeszłości Rolanda z "Rolnika". Był zaręczony
W 2. odcinku "Rolnika" wyraźnie widać było zmartwienie na twarzy Rolanda, kiedy jedna z kandydatek podczas spotkania na żywo powiedziała otwarcie, że nie chciałaby mieszkać z jego rodziną. Ale to nie wszystko. W wywiadzie dla TVP 37-latek opowiedział o zerwanych zaręczynach. Ówczesna ukochana miała z nim zamieszkać. Byli parą 2 lata i bardzo się kochali. Czemu zatem się rozstali?
"Nie sprostałem. Wydaje mi się, że to raczej moja wina. To była bardzo dobra i fajna dziewczyna. Mam żal do siebie. Ona twierdziła, że pasujemy do siebie. Ale ja byłem trochę taki nie do życia. Częściowo się wahałem, częściowo nie wiedziałem, co robić" - wyznał rolnik.
Roland wspomina, że narzeczona w końcu uznała, że oboje potrzebują trochę czasu do namysłu i wyjechała, a on nie starał się o jej powrót.
"Nie wiedziałem wówczas, co zrobić, więc stwierdziłem, że jeżeli odjechała, to tak ma być. I temat urwał się całkowicie" - przyznał szczerze, dodając, że ta cecha jest dla niego typowa.
To dlatego Roland z "Rolnik szuka żony" wciąż jest sam
Teraz Roland zapewnia, że obecnie by się tak nie zachował. Wtedy był przekonany, że nie sprosta oczekiwaniom, ale nie jest z siebie zadowolony. Podobne trudności towarzyszyły mu zresztą przy poznawaniu kobiet mieszkających w jego okolicy.
"Podobały mi się, ale albo nie zagadałem, albo ucinałem temat. Ciągle mi się wydawało, że jest dobrze, dobrze, aż nagle przychodziła myśl, że nie dam rady. Każdą relację potrafię zakończyć błyskawicznie" - stwierdził uczestnik 12. edycji "Rolnika".
Mężczyzna ma za sobą kilka innych związków, ale żaden z nich nie trwał długo - cztery, lub nawet tylko dwa miesiące. W Łodzi trzy razy był na tak zwanych szybkich randkach, gdzie poznał pewną dietetyczkę.
"Mieliśmy nawet wspólny temat - warzywa. Ale nie wyszło i zacząłem się spotykać z jej koleżanką, którą też była akurat na tych randkach. Spotykaliśmy się dwa miesiące. Skończyło się w grudniu. Ona zerwała. Stwierdziła, że nie byłem zaangażowany" - przyznał Roland.
Teraz nadszedł czas, w którym poczuł, że chciałby coś zmienić w swoim życiu. Jak sam stwierdził - szybkie randki mu nie wychodziły, tradycyjne poznawanie też nie, więc ma nadzieję, że w programie TVP znajdzie szczęście.
Zobacz też:
Roland z "Rolnika" doprowadził kandydatki do łez
Takich scen w "Rolniku" nie było. Kandydat sam zrezygnował
Nie do wiary, co wyszło o przeszłości Krzysztofa z "Rolnika"








