Uczestnicy nowego "Rolnika" ujawnili sekrety. To łączy Rolanda i Barbarę
Poznaliśmy już pięcioro uczestników 12. sezonu "Rolnik szuka żony". W czwartkowy poranek pojawili się w "Pytaniu na śniadanie" gdzie opowiedzieli o swoich nadziejach związanych z programem i wyjawili o sobie wcześniej niezdradzane fakty. Roland i Barbara zaskoczyli podobieństwem w jednej kwestii.
14 września ruszy 12. sezon "Rolnik szuka żony". Z ośmiu osób, które poznaliśmy w odcinku zerowym, wyłoniono pięcioro, które otrzymały największą liczbę listów. Ich imiona poznaliśmy 20 sierpnia. Bohaterami nadchodzącej edycji okazali się Barbara, Arkadiusz, Gabriel, Krzysztof i Roland. Tym samym nie ziściły się obawy, że czeka nas sezon bez udziału rolniczek.
32-letnia Barbara z województwa mazowieckiego wraz z rodzicami prowadzi hodowlę krów. Sama działa w gospodarstwie agroturystycznym, gdzie jej wielką miłością są konie. W wolnym czasie prowadzi zespół folklorystyczny i marzy tylko o znalezieniu tego jedynego.
37-letni Roland od samego początku wzbudził największe zainteresowanie widzów. Także i on pomaga rodzicom na gospodarstwie pod Łodzią, gdzie hodują warzywa: kalafior, fasolę, kapustę i paprykę. W rozmowie z dziennikarzem "Pytania na śniadanie" zażartował, że może nie przysługuje mu jeszcze miano "króla fasoli", ale tytuł hrabiego już tak. Później zaskoczył całkiem inną informacją.
21 sierpnia w "Pytaniu na śniadanie" wyemitowano krótkie rozmowy z uczestnikami 12. sezonu "Rolnika". Mieli oni tym samym okazję opowiedzieć, jak wygląda ich życie. Roland przyznał, że dużo czasu poświęca doglądaniu uprawianych roślin. Jego strategia polega na tym, że z nimi... rozmawia.
"Trzeba doglądać tych upraw. Zobaczyć, czy wszystko dobrze rośnie, czy roślinki są szczęśliwe. [...] Trzeba rozmawiać z nimi, patrzeć - 'czy dobrze się czujecie, jak wam się rośnie. Pięknie wyglądacie, to będzie dobry zbiór'. Koniecznie trzeba tak, zawsze do każdego i do wszystkiego" - mówi z uśmiechem rolnik.
Roland stwierdził nawet, że podobne podejście ma też do kobiet, można zatem spodziewać się, że kandydatki będzie traktował z wyjątkową troską. Co ciekawe, ta wyjątkowa cecha łączy go z Barbarą.
Barbara w "PnŚ" przyznała, że kobiety z jej okolic wiedzą, czego chcą i mają bardzo konkretne, praktyczne podejście do życia. Dlatego jej partner powinien mieć "szybie nóżki, żeby za nią nadążyć".
"Ja się chyba trochę spóźniłam z poszukiwaniem partnera. Wszyscy fajni zajęci, ci mniej fajni też pozajmowani. I trzeba szukać dalej" - uzasadnia swój udział w "Rolniku".
Jednocześnie, podobnie jak Roland, jest romantyczką i ma bardzo osobiste, ciepłe podejście do swoich koni. Ona także z nimi rozmawia.
"Ja swoje zwierzaki traktuję troszkę jak moje dzieci. [...] Jestem bardzo z nimi związana. [...] Moje konie znają całe moje życie. Wszystkie problemy i wszystkie radości. Praktycznie codziennie wieczorem, to jest: co się stało, co się wydarzyło" - wyznaje rolniczka.
Na pytanie, jak reagują, odpowiada żartem: "Zazwyczaj jedzą. Może zajadają stres przeze mnie?". Przyznaje, że obecnie jest bardzo podekscytowana tym, co może jej przynieść przyszłość.
Zobacz też:
Wielkie poruszenie fanów "Rolnika" po wieściach od TVP