Wieści ws. Tomasza Kammela zaskoczyły wszystkich. Iza Krzan wyjawiła na antenie
Izabela Krzan i Tomasz Kammel zdobyli sympatię widzów jako gospodarze "Pytania na śniadanie". Niestety, lubiany duet musiał pożegnać się ze stacją po blisko czterech latach wspólnego prowadzenia porannego formatu. Prezenterzy świetnie się ze sobą dogadywali, mieli podobne poczucie humoru, a telewidzowie od razu zauważyli, że połączyła ich serdeczna przyjaźń.
"Nie było jakichś wielkich wyzwań, jest zadanie, więc trzeba je zrealizować. Czasami pojawiały się tematy, w których właśnie ze względu na doświadczenie, miałem trochę więcej do powiedzenia, a Iza miała przestrzeń, żeby się temu poprzyglądać. A później to wszystko zaczęło się wyrównywać" - mówił 54-latek w rozmowie z Plejadą.
Niedługo później zawodowe drogi Kammela i Krzan ponownie się przecięły, a to za sprawą pracy w popularnym kanale internetowym. Ostatecznie prezenterka wróciła jednak do telewizji, a nawet zadebiutowała w roli gospodyni podróżniczego show TVN-u, gdzie zastąpiła Darię Ładochę. To właśnie na temat tego formatu prezenterka otworzyła się podczas wizyty w studiu formatu "7:00".
Izabella Krzan znienacka potwierdziła doniesienia. Ludzie nie mieli pojęcia
W czwartkowy poranek Izabella Krzan pojawiła się w studiu internetowego programu "7:00". Gospodarzami formatu są Tomasz Kammel i Tede. Panowie byli szczególnie ciekawi doświadczeń koleżanki po fachu związanych z telewizyjnym wyścigiem rozgrywanym na odległym kontynencie.
Kammel zauważył, że prezenterka była mocno zaangażowana w rozgrywkę. Trochę tak, jakby sama brała w niej udział.
"Trochę tak, ale zdałam sobie sprawę, że nigdy bym nie wzięła udziału w takim programie" - ogłosiła znienacka.
Powód okazał się dość prozaiczny. Krzan potwierdziła doniesienia na antenie. Przy okazji wygadała się ws. Kammela:
"Ja nie potrafię przegrywać. I raz miałam moment, że się ścigałam z jedną par, w sensie [że] dołączyłam do jednej z par i zadaniem było: przybiec jako pierwsi na metę. Jeśli nie, to ta para będzie tracić pieniądze (…) które tam dostają raz na jakiś czas, jak wygrają konkurencję. No i jest sytuacja, jak ja biegnę i krzyczę do nich: to są wasze pieniądze czy moje? Szybciej! No i ja jestem pierwsza, która tam wygrzewa do przodu, oni gdzieś za mną, widzę już parę, która biegnie na metę (…)" - relacjonowała prezenterkę przyznając, że przegrana zepsuła jej humor na resztę dnia.
"To za dużo dla mnie emocji, ja nie potrafię przegrywać i się do tego przyznaję. (…) Zresztą ty też" - wyznała bez ogródek.
Spodziewaliście się takich słów?








