A jednak to nie były plotki o zarobkach w "M jak miłość". Maurycy Popiel nagle ujawnił całą prawdę
Maurycy Popiel, znany z roli Aleksandra Chodakowskiego w "M jak miłość", opowiedział o finansowych realiach pracy w jednym z najpopularniejszych polskich seriali. Aktor podzielił się refleksjami na temat sukcesu oraz ewolucji obsady przez ostatnie ćwierć wieku.
"M jak miłość" to niewątpliwie fenomen w polskiej telewizji. Serial od 25 lat cieszy się niebywałym zainteresowaniem wśród widzów. Maurycy Popiel występuje w produkcji Telewizji Polskiej od 2014 roku, wcielając się w rolę Aleksandra Chodakowskiego. Aktor niedawno w wywiadzie z Wirtualną Polską otworzył się na temat zarobków w słynnym serialu.
"Pieniądze nie rosną na drzewach i z czegoś trzeba żyć. No, abstrahując od tego, że jednak mam tam stałą pracę, to też jest istotne" - zaczął swoje dywagacje na temat zarobków Maurycy Popiel.
Na pytanie o zarobki w "M jak miłość" aktor odpowiedział nieco naokoło:
"Jak tu wybrnąć? Czy dobrze się zarabia w 'M jak miłość'? Myślę, że koledzy, którzy zagrali w serialu 'Friends' zarobili lepiej" - wyznał 35-letni aktor.
Aktor pochylił się również nad samym fenomenem serialu. Przyznał, że czasem się dziwi, że po tylu latach produkcja wciąż budzi tak wiele emocji u widzów. Maurycy Popiel zauważył przy tym, że z pierwotnej obsady "M jak miłość" nie zostało już wiele osób.
"Mimo że z oryginalnej obsady, która rozpoczęła grę w naszym serialu 25 lat temu, pozostało już niewiele osób, to jednak to pokoleniowe i fabularne przejście - od rodziny Mostowiaków do bardziej współczesnej historii rodziny Chodakowskich - było tak stopniowe, że nie straciliśmy widzów po drodze. Nadal budzimy emocje i to jest super" - podsumował.
Przypomnijmy, że o fenomenie "M jak miłość" mówiła też niedawno Ilona Łepkowska. Scenarzystka nie miała jednak dobrych wiadomości dla obecnych twórców produkcji...
Zobacz też:
Tak Teresa Lipowska dostała rolę w "M jak miłość". Zaliczyła wpadkę
Perepeczko gorzko wspomina "M jak miłość". "W głowie się nie mieściło"
"M jak miłość" trwa w najlepsze, a tu Ilona Łepkowska po latach takie słowa. Dała do wiwatu