Celebrytka w centrum afery z taksówkarzem. Znienacka przerwała przejazd. To krzyknęła na odchodne
Honorata Skarbek nie mogła uwierzyć, czego doświadczyła w taksówce. Piosenkarka postanowiła wysiąść, choć jeszcze dobrze nawet nie zagrzała miejsca w pojeździe. "Ja zesztywniałam, przeprosiłam mojego rozmówcę, rozłączyłam się, po czym lekko poddymiona spytałam taksówkarza, czy robi sobie żarty" - relacjonowała z oburzeniem. Oto szczegóły.
Honorata Skarbek nie mogła uwierzyć, czego doświadczyła w taksówce. Szczegółami swojego przeżycia podzieliła się w sieci.
"Weszłam (...), cały czas rozmawiając przez telefon, natomiast była to rozmowa biznesowa, dlatego też mój ton i sposób prowadzenia rozmowy był na bardzo przyzwoitym poziomie. Kiedy weszłam do taksówki, oczywiście powiedziałam 'dzień dobry', kontynuując moją rozmowę telefoniczną, na co taksówkarz dosłownie po 15 sekundach trwania mojej rozmowy obrócił się zbulwersowany i powiedział: 'Jest pani w taksówce, proszę nie wrzeszczeć przez telefon i dać się kierowcy skupić na prowadzeniu auta'" - wyznała z oburzeniem.
Honorata Skarbek myślała, że się pomyliła. Nie była w stanie zrozumieć, co się dzieje. Kiedy dopytywała taksówkarza o szczegóły nerwowej reakcji, on miał pozostawać bardzo nieprzyjemny.
"Ja zesztywniałam, przeprosiłam mojego rozmówcę, rozłączyłam się, po czym lekko poddymiona spytałam taksówkarza, czy robi sobie żarty, że nie mam możliwości prowadzenia normalnej rozmowy telefonicznej, wchodząc do taksówki, tylko mam patrzeć się za szybę w ciszy, podziwiając architekturę miasta" - mówiła.
To wywołało kolejną reakcję kierowcy:
"Jeszcze bardziej zbulwersowany taksówkarz w chamski, totalnie prostacki sposób, powiedział mi, że to jest jego samochód, jego zasady i on nie życzy sobie, żeby pasażerowie rozmawiali przez telefon podczas jazdy".
Przejażdżka nie trwała długo, ale dla Honoraty była już wystarczającym koszmarem. Honorata kazała zatrzymać auto i je opuściła.
"Zatrzasnęłam drzwiami, krzyknęłam mu jeszcze na odchodne, że nie mam ochoty kontynuować jazdy z takim prostakiem, po czym oczywiście w emocjach, bardzo oburzona takim zachowaniem, bo spieszyłam się na kolejne spotkanie, napisałam skargę na tego kierowcę. Oczywiście dostałam przeprosiny i zwrot pieniędzy, ale to w ogóle nie chodzi o to. Zastanawiam się, jakim cudem może dochodzić do takich sytuacji" - podsumowała.
Internauci szybko zauważyli, że Honorata na wejściu mogła przeprosić za prowadzenie rozmowy telefonicznej. Podkreślili także, że kultura wymaga, by nie rozmawiać w takich miejscach jak komunikacja miejska czy taksówka.
"Jak można nie znać podstaw kultury osobistej? Jadąc taksówką wsiadamy do kogoś auta i to my powinniśmy się dostosować do kierowcy" - zaznaczyli ludzie.
Wygląda na to, że wokalistka nie otrzymała od nich wsparcia, którego oczekiwała...
Czytaj też:
Ciąg dalszy afery lotniskowej z Honoratą Skarbek. Udostępniła treść pism i poprosiła o wsparcie