Michał Urbaniak stracił głowę dla młodszej aktorki
Michał Urbaniak i Urszula Dudziak przez ponad dwie dekady tworzyli niezwykle udane małżeństwo. Artyści jazzowi poznali się w 1964 roku, a wspólne granie z czasem przerodziło się w poważne uczucie i para trzy lata później stanęła na ślubnym kobiercu.
Niestety wspólna pasja nie wystarczyła i małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Wszystko z powodu romansu słynnego skrzypka z młodszą aktorką - Lilianą Komorowską.
Chociaż artystka była od Urbaniaka kilkanaście lat młodsza, muzyk zupełnie stracił dla niej głowę i bez chwili namysłu zdecydował się porzucić dla niej żonę.
"Bardzo spodobał mi się jej głos. Zaproponowałem, że wyjdziemy na ulicę i jak się poznamy, to pójdziemy na kawę" - mówił w rozmowie z Arkadiuszem Bartosiakiem i Łukaszem Klinke.
"Skończyło się na ponad 20-godzinnym spacerze przez Manhattan. Kupiłem jej siedem róż, wpiłem się w usta i wylądowaliśmy w pięknym pałacu producenta filmowego" - dodał w tym samym wywiadzie.
Urszula Dudziak była zszokowana romansem męża
Michał Urbaniak przeżywał wielką miłość i był w stanie dla nowej wybranki zrobić dosłownie wszystko.
"Oszalałem dla niej. Trzydzieści kilo schudłem, żeby być jej wart. Chciałem wszystkim pokazać, łącznie z Ulą, że jestem innym człowiekiem. Ula już wróciła do Ameryki, ale ja w nocy wymykałem się do parku na randki z Lilianą, 300 m od mojego domu" - wspominał w "Vivie!".
Gdy romans skrzypka wyszedł na jaw, Urszula Dudziak poczuła się zdruzgotana. Chociaż jej małżeństwo przechodziło wcześniej różne zakręty, nie spodziewała się takiego zakończenia.
"Nic dziwnego, że mąż mnie zostawił, myślałam, przecież ona taka piękna, zdolna, cały świat stoi przed nią otworem, a ja? Brzydka, niedouczona, stara, jazz to niszowa muzyka" - pisała w swojej autobiografii "Wyśpiewam wam wszystko".
W 1987 roku doszło do rozwodu, a chwilę potem Michał Urbaniak ożenił się z Lilianą Komorowską.
Związek Urbaniaka i Komorowskiej także nie przetrwał próby czasu
Chociaż aktorkę i jazzmana połączyło namiętne uczucie, ten związek także nie miał przed sobą przyszłości.
"W Michale nie mogłam się na życie zakochać. On nie był do kochania, tylko do podziwiania. Jak Mozart. Wszystko mu się wybaczało. Nawet gdy o drugiej w nocy grał mi muzykę, którą właśnie wymyślił. Bo ja byłam jego muzą. Przy Michale musiałam grać różne role" - mówiła aktorka w wywiadzie cytowanym przez portal polki.pl.
Siedem lat później obwieściła swojemu wybrankowi, że jedzie na spotkanie z producentem filmowym w Hollywood i nie wie, jak wpłynie to na ich małżeństwo.
Ostatecznie kariera stała się dla Komorowskiej ważniejsza i w domu bywała tylko gościem.
W końcu wsiadła do samolotu i na dobre przeniosła się do Los Angeles.
"Byłam za młoda, chciałam spełnić się jako artystka, a nie tylko być muzą u boku mistrza. Wyszłam za Urbaniaka, a potem musiałam się z tego wyplątać" - podsumowała w rozmowie z serwisem Sukces jest kobietą.