Helena Milopulos, bo tak naprawdę nazywa się Eleni, od zawsze marzyła o karierze piosenkarki. W liceum występowała ze szkolną grupą Niezapominajki, po maturze dołączyła do bandu Hellen.
Właśnie przygotowywała się do egzaminów do szkoły pedagogicznej, gdy zaprzyjaźniony z jej rodzicami Grek zaproponował jej, aby została wokalistką w jego zespole.
"Pomyślałam sobie, że mogę pomóc rodzicom finansowo, że przez rok popracuję, a potem znów będę zdawała na studia" - wspominała po latach w autobiografii.
Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
Już podczas pierwszej próby Prometheusa Eleni zwróciła uwagę na przystojnego brata lidera grupy. Fotis Tzokas po prostu ją oczarował, jak się szybko okazało, z wzajemnością.
"Połączyła nas wielka miłość, romantyczne uczucie, które wciąż mamy w sercach. Zakochaliśmy się w sobie bez pamięci, więc uznaliśmy, że nie ma co czekać ze ślubem" - opowiadała piosenkarka w wywiadzie dla "Dobrego Tygodnia".
Kilka miesięcy po ślubie państwo Tzokas zostali rodzicami. Afrodyta była ich oczkiem w głowie, mówili, że jest najpiękniejszym darem, jaki dostali od losu.
"Byliśmy tacy szczęśliwi... Mieliśmy wszystko: młodość, siebie, miłość, dziecko, cudowną pracę" - czytamy na kartach książki Eleni "Nic miłości nie pokona".
Niedługo po narodzinach Afrodyty mąż namówił Eleni, by zaczęła pracować na własny rachunek. Wokalistka zrezygnowała ze współpracy z zespołem szwagra i zgłosiła się do poznańskiej Estrady.
Solowa kariera Eleni rozpoczęła się w 1980 roku od nagrania singla "Ty - jak niebo, ja - jak obłok". Piosenka okazała się hitem i otworzyła przed artystką wiele drzwi. Nad tym, by nie musiała o nic się martwić, czuwał - to oczywiste - Tzokas wspierany przez brata, który został menadżerem szwagierki.
Dobrze pamięta moment, gdy świat dosłownie runął jej na głowę
Pierwsze 17 lat małżeństwa z Fotisem Eleni nazywa sielanką. Jej piosenki z tamtego okresu to przede wszystkim opowieści o miłości i szczęściu.
"Kochałam i byłam kochana, czułam się szczęśliwa, więc chciałam o tym śpiewać" - wyznała w rozmowie z "Faktem".
Wszystko zmieniło się 20 stycznia 1994 roku. "Świat nagle się zatrzymał. Plany, marzenia... Wszystko runęło" - tak moment, kiedy dowiedziała się o śmierci córki, Eleni opisała w swej książce.
Wokalistka bardzo długo nie była w stanie normalnie funkcjonować. Na całe dnie zamykała się w pokoju Afrodyty i myślała o niej. W końcu mąż przekonał ją, że życie, choć trudniejsze niż przedtem, musi trwać, a ona musi koncertować.
"Zastanawiałam się, czy jak wyjdę na scenę, to będę w stanie śpiewać radosne piosenki, mając w sercu ogromny żal" - wyznała w wywiadzie dla "Dobrego Tygodnia".
Do dziś obchodzi każde urodziny nieżyjącej córki
Eleni i Fotis przetrwali najgorsze chwile. Dziś twierdzą, że nie udałoby się im uratować swego małżeństwa, gdyby choć na moment przestali się wspierać.
"Miłość jest w życiu najważniejsza. To fundament, na którym budujemy całą egzystencję. Ona nadaje życiu sens" - stwierdziła Eleni w cytowanym już wywiadzie.
Piosenkarka codziennie spędza choć parę minut w pokoju Afrodyty, który wygląda dokładnie tak samo jak wtedy, gdy dziewczyna opuściła go.
W przyszłym roku Eleni i Fotis świętować będą 50. rocznicę ślubu i 50. urodziny Afrodyty.
"Nadal obchodzimy każde urodziny naszej córki, zastanawiamy się, jaka by była, co by robiła, czy miałaby dzieci" - wyznała niedawno w "Świecie Gwiazd".
"(...) My przetrwaliśmy najgorsze chwile, bo nieustannie się wspieraliśmy. Bo ciągle byliśmy razem" - powiedziała "Dobremu Tygodniowi".
Źródła:
1. Książka Eleni "Nic miłości nie pokona", wyd. 2006
2. Wywiady z Eleni: "Fakt" (sierpień 2020), "Gazeta Mosińsko-Puszczykowska" (grudzień 2008), "Dobry Tydzień" (czerwiec 2022 i grudzień 2024)
3. Podcast M. Szymkowiaka "Świat Gwiazd", odc. z udz. Eleni (grudzień 2024)









