Ewa Sałacka była szczególną aktorką
Ewa Sałacka była w latach 80. i 90. jedną z najpopularniejszych polskich aktorek. Gdyby w tamtych czasach istniały pisma i portale plotkarskie, z całą pewnością nie schodziłaby z ich łamów, bo doskonale wiedziała, jak przykuwać uwagę.
Mężczyźni tracili dla Ewy głowy, kobiety zazdrościły jej urody i tego "czegoś", co sprawiało, że nie można było oderwać od niej oczu. Ktoś powiedział o niej kiedyś, że na ulicy nawet psy się za nią oglądały...
Minęło trochę czasu, zanim Ewa Sałacka otworzyła przed nim swoje serce
Zanim w 1992 roku w życiu Ewy Sałackiej pojawił się znany warszawski chirurg szczękowy dr Witold Kirstein, aktorka nie miała szczęścia w miłości. Nie znalazła go ani u boku Ludwika Kosmali, który zostawił dla niej żonę - wielką gwiazdę polskiego kina Barbarę Brylską, ani w ramionach Zbigniewa Wodeckiego, dla którego straciła głowę niedługo po rozwodzie z reżyserem Krzysztofem Krauze.
"Gdy kobiety mówią o swoich męskich ideałach, z reguły wymieniają takie cechy, jak inteligencja, zaradność, opiekuńczość. Dla mnie mężczyzna, bym mogła się nim zainteresować, musi być przede wszystkim przystojny" - stwierdziła Ewa w rozmowie z "Twoim Stylem".
Była już grubo po trzydziestce, gdy na imprezie u przyjaciół poznała Witolda.
"Przetańczyliśmy razem cały wieczór, a potem ja wróciłam do swojego pustego domu, on do... żony" - wspominała w wywiadzie dla "Echa Dnia".
Wkrótce okazało się, że mieszkają po sąsiedzku. Aktorka przez kilka kolejnych miesięcy znajdowała za wycieraczką swojego samochodu pisane na blankietach recept liściki.
"Nie były podpisane, ale domyślałam się, kto jest ich nadawcą" - opowiadała w cytowanym już wywiadzie, dodając, że choć bardzo polubiła Witolda, trzymała go na dystans, bo nie chciała - to jej słowa - pakować się w kolejny związek z zajętym mężczyzną.
Koleżanki zazdrościły Ewie Sałackiej szczęśliwego związku i fantastycznego męża
Rok po pierwszym spotkaniu Witold Kirstein podszedł do Ewy Sałackiej na bankiecie po premierze jakiegoś filmu i zaproponował, by następnego dnia poszli razem na kawę.
"Powiedział: 'Rozwodzę się. Chciałbym się z tobą spotkać'. Postanowiłam zaryzykować i dobrze na tym wyszłam" - żartowała parę lat później w rozmowie z "Echem Dnia".
Gdy dr Kirstein oficjalnie zakończył swój poprzedni związek, od razu poprosił Ewę, by została jego żoną, a ona bez wahania się zgodziła. Pobrali się, niedługo potem na świecie pojawiła się ich córka Matylda.
"Nasz związek jest taki, jakiego każdy by sobie życzył. Jest w relacjach między nami coś, czego wszyscy nam zazdroszczą" - pochwaliła się aktorka w "Twoim Stylu".
"Boję się autorytatywnych stwierdzeń na temat naszego związku: że 'na pewno', 'na zawsze', bo czytałam już kilka wywiadów z koleżankami, które opowiadały o małżeńskiej idylli mającej trwać wiecznie, a za miesiąc były same. Witek i ja zabiegamy o siebie, robimy sobie niespodzianki, sprawiamy drobne przyjemności bez okazji i bardzo się kochamy. Dlatego dobrze nam razem" - wyznała.
Ewa Sałacka była wspaniałą żoną i matką inną niż wszystkie
Ewa Sałacka i Witold Kirstein uchodzili za wspaniałą parę. Choć pozornie bardzo się różnili, to - jak żartowali - z czasem się do siebie upodobnili: czytali te same książki, podobały się im te same filmy, oboje nie znosili gór, za to kochali morze.
"Rozumiemy się bez słów" - powiedziała aktorka w wywiadzie dla "Halo!".
"Oczywiście, czasem się kłócimy, gdy biorę sobie na głowę za dużo obowiązków" - stwierdziła.
Córka była dla Ewy najważniejsza.
"Jak wracam do domu, nie mam spokoju. Matysia ciągnie mnie do swojego pokoju i muszę się z nią cały czas bawić, czytać jej, opowiadać bajki. Jestem cierpliwa, bo dziecko jest dla mnie radością, a nie kulą u nogi, jak to czasami bywa" - opowiadała dziennikarce "Halo!".
Po latach Matylda, wspominając dzieciństwo na kartach książki "Być dzieckiem legendy", potwierdziła, że zawsze czuła się kochana, choć jej mama nie była zwykłą mamą.
"Mama była fantastyczna, zupełnie inna od mam moich koleżanek. Niby też prowadziła dom, zajmowała się mną, ale wszystko, co robiła, było takie zwariowane, kolorowe, intensywne. Kochała mnie bardzo i była ze mną tak blisko, jak tylko blisko można z drugą osobą być" - wyznała autorce wspomnianej wyżej książki.
Ewa Sałacka zmarła przedwcześnie. Ukochany musiał się z tym zmierzyć
Matylda Kirstein miała 12 lat, gdy straciła mamę. Ewa Sałacka zmarła 23 lipca 2006 roku. Tego dnia wybrała się z mężem w odwiedziny do matki przebywającej akurat na działce w Arciechowie nad Zalewem Zegrzyńskim.
Było gorąco, więc cała rodzina jadła obiad w ogrodzie. W pewnym momencie Ewa sięgnęła po sok. Nie zauważyła, że do szklanki wpadła osa. Wypiła łyk i zaczęła się dusić. Dwie godziny później nie żyła. Była uczulona na jad.
Mimo natychmiastowej pomocy nie udało się jej uratować. Odeszła w ramionach męża... Miała zaledwie 49 lat.
"Smutek i ból są we mnie przez cały ten czas, tylko nie pozwalam im sobą rządzić. Musiałam zaakceptować sytuację, żeby normalnie żyć. Wypłakałam wtedy chyba wszystkie łzy" - powiedziała po latach córka Ewy w rozmowie z autorką "Być dzieckiem legendy".
Witold Kirstein nigdy po śmierci żony nie wypowiedział się publicznie na temat Ewy.
Podczas pogrzebu, stojąc nad grobem ukochanej, poprosił zgromadzonych, by nie składali kondolencji, ale przez chwilę pomilczeli wraz z nim i Matyldą.
Źródła:
- Wywiady z E. Sałacką: "Twój Styl" (sierpień 1996), "Echo Dnia" (czerwiec 2000 i sierpień 2005), "Halo!" (wrzesień 2000)
- Artykuł "Wszystko o Ewie", "Gala" (sierpień 2006)
- Książka M. Puczyłowskiej "Być dzieckiem legendy", wyd. 2012









