Janda publicznie zabrała głos. Nie do wiary, co jej się wymsknęło. Musiała przeprosić
Krystyna Janda jest znana ze swojej szczerości i otwartości. Aktorka często zabiera głos w ważnych społecznie kwestiach, komentuje polską rzeczywistość czy wypowiada się na temat aktorskiego środowiska. Tym razem na antenie z jej ust padło kilka mocnych słów pod adresem jej koleżanek i kolegów po fachu. Po chwili gwiazda szybko wycofała się z tego, co powiedziała. "Przepraszam" - wyznała przed kamerą.
Krystyna Janda uchodzi za jedną z najważniejszych postaci świata rodzimego kina. W przeszłości aktorka grała u największych reżyserów, a dziś sama prowadzi dwa stołeczne teatry: "Polonia" i "Och-Teatr". Z pewnością nie należy więc do osób, które narzekają na nudę.
"Marzę o spokoju, żeby się nudzić, siedzieć i nic. Umiem się nudzić i dobrze mi to idzie. Bardzo lubię po prostu leżeć i czytać książki, ale nie mam dużo na to czasu" - mówiła jeszcze kilka miesięcy temu w rozmowie z Małgorzatą Ohme na kanale "Gosia Ohme".
Pomimo tego, że artystka mogłaby odejść na zasłużoną emeryturę i oddać się błogiemu wypoczynkowi, ani myśli ona o rezygnacji z pracy, która daje jej satysfakcję. Nawet jeśli jest dość wyczerpująca.
"(...) Jestem osobą ciężko pracującą. Od rana do nocy, a często w nocy. Prowadzę teatr bez sekretariatu i bez działu literackiego. Wszystko czytam ja, a działy literackie w teatrach mają po trzy, cztery osoby. Wszystko przechodzi przez moje ręce, bo tak jest szybciej, lepiej. Czytam cztery pierwsze sceny i wiem na pewno, że nie będziemy tego robić, to mnie nie interesuje" - mówiła niedawno w podcaście Anny Puśleckiej "Gdy nikt nie patrzy".
W okresie wakacyjnym jej zespoły teatralne opuściły ściany budynków i wyszły na ulice miast. Zgodnie ze słowami samej kobiety inicjatywa ta cieszy się dużą popularnością wśród widzów.
"Przenieśliśmy się (...) i graliśmy spektakle uliczne, dla wszystkich. Moim konikiem jest to, żeby stworzyć tam spektakle dla (...) [najmłodszych - przyp. aut.]. (...) Przychodzą tłumy i są tacy ludzie, którzy są ze swoimi krzesełkami codziennie i wiernie kibicują aktorom, przyjaźnią się z nimi. Każdego dnia mamy po 400 osób" - chwaliła się Janda w "Dzień Dobry TVN".
Niespodziewanie z jej ust padły dość zaskakujące słowa pod adresem współpracowników...
Podczas wywiadu w śniadaniówce Janda zdradziła, co jest obecnie tematem przewodnim podpisanych przez nią spektakli. I właśnie wtedy nieoczekiwanie "oberwało się" jej koleżankom i kolegom.
"Muszę powiedzieć, że mamy taki sezon - ten, który się zaczyna - o starych ludziach; sami starzy aktorzy. To znaczy... starsi - przepraszam kolegów serdecznie. Sama mam prawie 74 lata, ale opowieści będą o tym, że mają prawo do życia, prawo do miłości, prawo do szczęścia, prawo do codzienności. Za chwilę będzie "Żar" - Janek Englert, Daniel Olbrychski, Maja Komorowska, za chwilę komedia (...) - niemiecki tekst. Chwilę później ja robię 'Klub kawalerów'" - wyliczała.
Rozmówczyni Sandry Hajduk i Macieja Dowbora przyznała, że bardzo porusza ją los starszych osób, spośród których wielu zmaga się z samotnością.
"Ja sama nie umiem zapłacić dobrze za gaz i światło. Gubię się w tym i zastanawiam się za każdym razem, jak siadam do komputera, by zapłacić rachunki, jak sobie radzą ludzie, którzy nie mają z komputerem na co dzień do czynienia" - przyznała szczerze.
Zobacz też:
Potwierdziły się doniesienia ws. Krystyny Jandy. Skończyło się tak, jak ludzie myśleli
Potwierdziło się ws. Krystyny Jandy. "To się w ogóle nie zdarza"
Krystyna Janda za wszelką cenę unika wielkich gal. Wyjaśniła, dlaczego