Katarzyna Dowbor ma sporo zwierząt. Wszystkie kocha tak samo
Nie od dziś wiadomo, że Katarzyna Dowbor jest wielką miłośniczką zwierząt. W swoim domu pod Warszawą zapewniła im, tj. psom i kotom, należyte warunki do bytowania. Na terenie jej posiadłości znajduje się nawet stajnia dla koni.
Gospodyni "Pytania na śniadanie" zawsze podkreślała, jak ważny jest stosunek człowieka do innych istot żywych.
"Jeżeli o zwierzęta dbamy i okazujemy im miłość, to one to rozumieją i są spokojne. Trzeba dawać zwierzętom dużo miłości. Nie można jednak mówić, że któreś zwierzę kocha się bardziej lub mniej. Raczej jest tak, że któreś ze zwierząt wymaga w danym momencie więcej naszej uwagi" - mówiła parę lat temu w rozmowie z serwisem Pets World.
A teraz niestety jej wesoła gromadka niestety nieco się uszczupliła...
Katarzyna Dowbor nie może pogodzić się ze stratą. Pociesza ją tylko jedno
W najnowszym wpisie na Instagramie Dowbor podzieliła się swoim ogromnym smutkiem z powodu straty. Oto bowiem po niemal 18 latach odszedł jej ukochany kot, Yeagerek.
"(...) Kot niezwykły! (...) Zawsze uważałam, że ma siedem żyć jak to kot, ale wykorzystał tylko sześć. Ostatnie dwa lata były trudne, ale walczył i wydawało się, że jest lepiej. Poczekał, aż wyjadę, żeby trochę mniej bolało, ale i tak bardzo boli" - wyznała z goryczą.
Później zwróciła się bezpośrednio do milusińskiego.
"Kochany, byłeś wyjątkowy! Mądry, piękny i bardzo uparty. Psy nie miały z Tobą szans. Zawsze było, jak chciałeś. Rządziłeś w domu i ogrodzie. Nikogo i niczego się nie bałeś. Długo się zbierałam do tego wpisu, bo ciągle nie mogę się z tym pogodzić. Wydaje mi się, że zawsze byłeś i będziesz. Pociesza mnie tylko to, że miałeś dobre życie, kochany" - pisała.
Do wpisu dziennikarka dodała kilka zdjęć z futrzakiem. Widać, że Yeagerek był nieodłącznym i barwnym elementem jej codzienności i życia rodzinnego.
Utrata przyjaciela będzie zapewne następnym przyczynkiem do rozmyślań o przemijaniu, które w ostatnim czasie często towarzyszyły Dowbor.
Dowbor snuje ponure refleksje. Tego obawia się najbardziej
Na początku września w wywiadzie z "Faktem" gwiazda telewizji przyznała, że mocno przeżyła odejście Joanny Kołaczkowskiej i Tomasza Jakubiaka, których bardzo ceniła za to, co robili i jakimi byli osobami.
Sama deklarowała, że jest pogodzona z tym, co nieuniknione. Nie oznacza to jednak, że nie ma żadnych obaw.
"Każdy z nas kiedyś odejdzie, musi odejść, więc tego kompletnie się nie boję, natomiast boję się [nieprzyjemnych odczuć - przyp. aut.] Bo można odejść nagle czy powoli, ale spokojnie, ale może to być bardzo nieprzyjemne" - zauważyła we wspomnianej rozmowie.









