Wdowa po Perepeczce po latach potwierdziła gorzką prawdę. "W końcu okazało się, że jest już za późno"
Agnieszka Fitkau-Perepeczko, biorąc pod uwagę różnicę czasu między Melbourne, gdzie mieszka, a Warszawą, zapewne już szykuje się na urodzinowe przyjęcie. Modelka, aktorka i celebrytka kończy dziś bowiem 83 lata. Nigdy nie zdecydowała się na dziecko, co, jak wyjaśnia, nie do końca było od niej zależne.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko na każdym kroku udowadnia, że wiek to tylko cyfra w dokumentach. Swoją opinią na ten temat dzieliła się zresztą w całą Polską w czasach, gdy grała wyzwoloną Simonę w serialu "M jak miłość".
Do tej pory uważa, że zamknięto jej wątek, tylko dlatego, że był zbyt odważny obyczajowo.
Celebrytka od ponad 40 lat mieszka w Australii. Na Antypody po raz pierwszy trafiła w latach 70., gdy pojechała tam na kontrakt, jako modelka Mody Polskiej. W 1981 roku zdecydowała się zamieszkać tam na stałe. Mąż, Marek Perepeczko nie podzielał zachwytu żony Australią. Wytrzymał tam tylko 4 lata.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko nie ukrywa, że chętnie wpadałaby częściej do Polski, gdyby reaktywowano jej rolę. Widzowie telenoweli podzielają jej zdanie i wyrażają je przy każdej okazji, a nawet i bez. Gdy w ubiegłym roku na oficjalnym profilu „M jak miłość” na Facebooku pojawiło się pytanie, które sceny z udziałem Kisielowej najmocniej zapisały się w pamięci fanów, odpowiedzieli, że żadna, bo jako przyjaciółka Barbary o wiele lepiej sprawdzała się Simona.
Ponieważ jednak na razie produkcja seriali nie garnie się do wznowienia wątku, Fitkau-Perepeczko utrzymuje relacje z fanami za pośrednictwem Instagrama i TikToka. Na zamieszczanych tam nagraniach chętnie wraca pamięcią do początków związku z Markiem.
Jak wyznała, poznali się w kolejce do dziekanatu warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, jak wtedy nazywała się obecna Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza. Jak wspomina Agnieszka:
"Myślę sobie: on musi się dostać, bo takich mężczyzn nie ma, ale czy ja się dostanę…"
Ostatecznie musiała poczekać na kolejny nabór, jednak nawiązana na korytarzu znajomość błyskawicznie się rozwinęła. Jak wspominała Fitkau-Perepeczko na TikToku, już w czasie pierwszej randki sprawy nabrały tempa:
"Już wiedziałam, że "mój ci on". To była bardzo burzliwa znajomość, fantastyczna, która się przeradzała bardzo wolnymi etapami w coś wspaniałego".
Marek Perepeczko zmarł 17 listopada 2005 roku. Po jego śmierci wdowa wzbudziła sensację, wyprzedając hurtowo pamiątki po mężu. Nie zabrakło wtedy opinii, że mogłaby to robić mniej ostentacyjnie, a najlepiej wcale.
Krytykowano ją także za to, że od rodziny wolała życia na obczyźnie i nigdy nie urodziła Markowi dziecka. Jak wyjaśniła celebrytka, cytowana przez Jastrząb Post, to akurat nie do końca od niej zależało:
"Decyzja o powiększeniu rodziny była odkładana w czasie, aż w końcu okazało się, że jest już za późno".
Zobacz też:
Fitkau-Perepeczko wylała swoje żale. Gorzkie doniesienia w sprawie wdowy po Janosiku
W końcu nie boi się o tym mówić. Dlaczego zniknęła z "M jak miłość"?