Takie wyznanie to rzadkość. Rogucki już się nie kryje ws. ojcostwa
Piotr Rogucki, wokalista i ojciec dwójki dzieci, ujawnił, że narodziny jego syna wywołały trwający trzy lata kryzys. Brak snu znacząco wpłynął na jego relacje towarzyskie. Dziś jednak nie wyobraża sobie życia bez dzieci, które pomagały mu lepiej radzić sobie z trudnościami i nadały życiu nowy sens.
Piotr Rogucki to nie tylko charyzmatyczny wokalistka, ale i szczęśliwy ojciec dwójki dzieci - 12-letniej córki i 11-letniego syna. W jednym z wywiadów szczerze opowiedział o kryzysie, jaki dopadł go, kiedy na świat przyszła jego druga pociecha.
Piotr Rogucki jakiś czas temu wyjawił na łamach "Pani", że kiedy na świecie pojawił się jego syn, nie było mu łatwo. Kryzys trwał trzy lata.
"Miałem kryzys przez trzy lata. Mój syn budził się 10 razy w nocy. Potraciłem w tym okresie mnóstwo znajomych, bo niewyspanie sprawiało, że stałem się strasznym chamem" - powiedział wprost.
Po jakimś czasie Roguckiemu udało się jednak odnaleźć w roli ojca i dziś już nie wyobrazić sobie życia bez ukochanych pociech.
"Gdy ostatnio dziadkowie wzięli dzieciaki na trzy dni i tak sobie siedzieliśmy z żoną w domu, to bardzo nam brakowało Marianny i Brunona. Miłość ojcowska jest czymś, co potrafi... ocalić. Stałem się dzięki niej normalnym, fajnym człowiekiem. Kiedyś nie umiałem sobie poradzić z wieloma rzeczami, a dzięki dzieciom zrozumiałem, że one są bez znaczenia" - przyznał.
W repertuarze Piotra Roguckiego można znaleźć dwie piosenki, które ten zadedykował swoim pociechom: "Mariannę" i "Brunatnego" (tak koledzy ze szkoły mają nazywać Brunona).
"Powiedziały, że te piosenki są ok. Ale na koncertach, kiedy je wykonuję, są onieśmielone. Może właśnie też przez to, że ja się tak wygłupiam" - mówi.
Piotr Rogucki w tym samym wywiadzie mówił, że da Mariannie i Brunonowi trochę spokoju i pozwoli, by to oni się powygłupiali.
"Zaraz będą nastolatkami, nie może ich zdominować taki ojciec wariat" - żartował.
Zobacz też:
Niespodziewane doniesienia od Rozmusa. Nie przypuszczał, że to się stanie
Potwierdziły się doniesienia w sprawie Barona. "Aż ciężko mi to opisać słowami"