Reklama
Reklama

Zbigniew Grycan narzeka na niską emeryturę. A co się stało z jego synową i wnuczkami?

Zbigniew Grycan (79 l.) żali się, że nadal musi pracować, bo z emerytury nie byłby w stanie się utrzymać. Dzięki temu wyznaniu o lodowych potentatach znów zrobiło się głośno. Wielu przypomniało sobie o jego kontrowersyjnych wnuczkach i synowej. Dlaczego zniknęły z show-biznesu?

Firmę Grycana zna chyba każdy Polak. Swego czasu jego nazwisko było także jednym z najgorętszych w show-biznesie. 

To oczywiście zasługa jego synowej oraz wnuczek, które próbowały podbić polskie salony. 

Jakiś czas temu Marta Grycan oraz jej pociechy zapadły się jednak pod ziemię. 

W mediach głośno zrobiło się za to o nestorze rodu, który udzielił zaskakującego wywiadu portalowi money.pl.

Dziennikarz zapytał pana Zbigniewa, czy ten wybiera się na emeryturę. Jego odpowiedź zaskoczyła.

"Nie, no cóż, ja bym robił. Mam za małą emeryturę, panie redaktorze. W związku z tym muszę pracować" - odparł Zbigniew Grycan. 

Reklama

Przedsiębiorca wyjawił także jej wysokość. Ta dla wielu Polaków mogłaby być emeryturą marzeń.  

"No ja mam około trzech tysięcy złotych" - przyznał Grycan. 

Dziennikarz stwierdził, że kwota wcale taka mała nie jest, co wyraźnie rozjuszyło przedsiębiorcę.

"Ale panie redaktorze, jakbym policzył, ile ja składek zapłaciłem. Zawsze płaciłem najwyższe składki. Bo jako prezes firmy, oczywiście biorąc pod uwagę lata już 90. Wcześniej jako rzemieślnik - to się płaciło tyle, co żądali, ale z tego emerytura wychodziła taka" - dodał. 

Czy w równie "trudnej" sytuacji jest reszta jego rodziny?

Przecież jeszcze parę lat temu nie sposób było sobie wyobrazić jakąkolwiek imprezę celebrycką bez udziału Marty oraz jej dorodnych pociech.

W pewnym momencie Grycanki zapadły się pod ziemię. 

Ich konta w social mediach zniknęły albo zostały zmienione na prywatne. 

Wszyscy zastanawiali się, dlaczego Marta podjęła tak radykalne kroki, przecież wydała trzy książki, prowadziła program, a do tego miała mieć własne reality-show. 

Cóż, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to może chodzić o pieniądze...

Okazało się, że poczynania Marty na salonach nie spodobały się właśnie panu Zbigniewowi, któremu nie podobało się, w jakim stylu synowa "promuje" jego nazwisko. 

"Ojciec Adama Grycana nie akceptuje jego stylu życia ani sposobu prowadzenia biznesu. Nigdy też nie znalazł wspólnego języka z synową" - donosił informator "Faktu". 

Zagroził też ponoć usunięciem ich z testamentu. Mąż Marty postawił więc sprawę jasno!

"Adam stwierdził , że lans żony i córek przeszkadza mu w interesach. Uznał, że potencjalni wspólnicy nie patrzą na niego poważnie. Jego zdaniem trzeba było to więc ukrócić" - mówił tabloidowi przyjaciel rodziny.

Dziś skupiają się na własnych biznesach i trzymają z dala od salonów. Czy kiedyś wrócą?

***

pomponik.tv
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy