Zarzucają jej, że za bardzo słucha się męża. Tak wyglądała droga Urbańskiej do sławy
Nie brakuje głosów, że Natasza Urbańska nie zrobiła kariery na miarę swojego talentu, a nawet, że poszłoby jej dużo lepiej, gdyby nie uzależniała wszystkich swoich decyzji od opinii męża, Janusza Józefowicza. Czy takie pogłoski mają coś wspólnego z prawdą, czy może to tylko złośliwe komentarze? Oto, jak wyglądała droga do sławy Nataszy Urbańskiej i jaka była historia jej związku z popularnym choreografem.
Natasza Urbańska jest artystką wszechstronnie uzdolnioną. Swój talent wokalny potwierdziła w programach "Bitwa na głosy" i "Jak oni śpiewają", taneczny na parkiecie "Tańca z gwiazdami", a wyczucie modowe w założonej wspólnie z koleżanką firmie odzieżowej Muses.
Niestety, chociaż liczne talenty Urbańskiej powinny być murowaną gwarancją sukcesu, nie brakuje opinii, że nie udało jej się zrobić kariery na miarę swoich możliwości. Krążą domysły, jakoby mąż Nataszy, Janusz Józefowicz niewłaściwie kierował jej życiem zawodowym.
Ich ścieżki przecięły się przed laty w Teatrze Buffo. Jak wspominała Natasza, pierwszy raz zwrócił na nią uwagę, gdy zdała maturę. Zadzwonił wtedy do jej rodziców z pytaniem, jak jej poszło.
Z czasem Urbańska przekonała swojego mentora, że właśnie z nią powinien budować nowe życie. W 2008 roku wzięli ślub, kupili zrujnowany XIX-wieczny dworek w Jajkowicach, położonych 70 km od Warszawy i zabrali się za generalny remont.
W międzyczasie Urbańska próbowała różnych ścieżek rozwoju. Niestety, jej kariera filmowa skończyła się dość szybko, a można ją było oglądać między innymi w ekranizacji trylogii "365 dni".
Pierwsza studyjna płyta Nataszy "One", za którą, jak zwykle, stał jej mąż, ukryty pod kobiecym pseudonimem, okazała się artystyczną i medialną porażką. Szczególnie oberwało jej się za utwór "Rolowanie" i teledysk, na którym liże umywalkę.
Od tamtej pory Urbańska specjalizuje się w cudzych repertuarach, zresztą z ogromnym powodzeniem. Jako Deszcz zajęła pierwsze miejsce w programie "Mask Singer", a jej duet z archiwalnym nagraniem Zbigniewa Wodeckiego, zaprezentowany 3 lata temu w Opolu, został uznany za jeden z najlepszych momentów festiwalu.
W rezultacie w wieku 48 lat Natasza Urbańska pozostaje jedną z najbardziej wszechstronnych, a zarazem niedocenianych polskich artystek. Na szczęście, do jej licznych atutów, wśród których można wymienić również urodę, potwierdzoną tytułem "Viva Najpiękniejszej 2012", należy wytrwałość.
Dowiodła tego starając się pięciokrotnie o kwalifikację do Konkursu Piosenki Eurowizji. Jak wyznała w jednej z rozmów z Pomponikiem, zdarzyło się to już tyle razy, że niektóre preselekcje już zatarły się w jej pamięci:
"Powiem szczerze, że to było tak dawno że nie bardzo pamiętam. W preselekcjach kiedyś zajęłam drugie miejsce, to był super wynik! Ludzie zapamiętali ten występ a to najważniejsze w tym zawodzie".
Zobacz też:
Szczęśliwe wieści z domu Urbańskiej i Józefowicza. Mają powody do świętowania
Urbańska rozgoryczona mówi o rozstaniu. "To było przed finałem..."