Były prezydent nie pojawił się na ślubie najmłodszej latorośli, gdyż... nie akceptuje jej partnera i nie uznaje ślubów cywilnych - dowiedział się "Super Express".
Brygida jest najbardziej zbuntowanym dzieckiem Wałęsów i od dawna było wiadomo, że nie ma co liczyć na ojca.
Skończyła technikum ochrony środowiska, potem studia z kulturoznawstwa na Uniwersytecie Gdańskim. Pracowała w gdyńskim akwarium i zawsze stroniła od życia na świeczniku, w przeciwieństwie do swojej siostry Marii Wiktorii.
Ciekawostką jest fakt, że imię wybrał dla niej... prałat Jankowski, a chrzestnymi zostali Tadeusz Mazowiecki i Maria Tekla Famiglietti, przełożona zakonu brygidek.
Gdy w piątek Brygita wychodziła za mąż, Wałęsa brylował na meczu tenisowym w Warszawie w towarzystwie Aleksandra Kwaśniewskiego i Józefa Oleksego, mając dodatkowo żal do córki, że zbyt późno poinformowała go o ślubie.
"Lechu ma swoje zasady" - mówi informator "SE". "Mógł np. się obrazić, że młodzi za późno mu powiedzieli, a on miał zaplanowane spotkanie. Prezydent nie lubi zmiany planów. Ale najprawdopodobniej poszło o ślub cywilny. Będzie ślub kościelny, to on się pojawi".
