Badach i Szpak nie odpuszczają. To oni błyszczą najjaśniej w "The Voice of Poland"
Dołączenie Kuby Badacha do składu jurorskiego to chyba najlepsze, co mogło się "The Voice of Poland" przytrafić. Wokalista uzupełnił grono, które do tej pory tworzyli związani z programem od niemal samego początku Tomson i Baron oraz - mająca na koncie trzy edycje - Lanberry. Gdyby jednak nie relacja męża Kwaśniewskiej z powracającym do talent show Michałem Szpakiem, byłoby zapewne dość... nudno.
Jeszcze przed premierą pierwszego odcinka plotkowano, że to, co wybija się na pierwszy plan po przesłuchaniach w ciemno, to napięcie na linii Badach-Szpak. Osoby związane z produkcją komentowały, że problem leży w różnicy charakterów, która jest nie do przeskoczenia.
"Szpak umie zrobić show. Ściąga na siebie całą uwagę, co nie do końca zawsze podoba się Kubie Badachowi, który jest jego przeciwieństwem. Kuba w swoich wypowiedziach zachowuje się trochę jak zrzędzący nauczyciel. Mówi bardzo profesjonalnie i rzeczowo, dlatego widać, że czasem Michał w programie go drażni i szokuje, gdy po prostu tamten, mówiąc delikatnie, 'odpływa'" - twierdził niedawno Plotek, czerpiąc z informacji uzyskanych od anonimowego informatora.
Szybko okazało się jednak, że w istocie to żaden kłopot, a raczej... zaleta.
Szpak i Badach ciągle sobie docinają. To oni "robią" oglądalność
Wydaje się, że rację miała Lanberry.
"Iskrzy, ale w taki fajny, bardzo wyrafinowany sposób. Ja uwielbiam chłopaków, ich energię, i to jest cudowne, że to jest takie kolorowe, barwne, że te energie są różne i dzięki temu my się tam nie nudzimy po prostu. Tam jest wymiana, dowcip, szybka riposta. To jest bardziej uczta intelektualna niż jakiś beef [ang. kłótnia, sprzeczka - rodzaj konfliktu na tle artystycznym, zwykle związany z kulturą hip-hopu - przyp. aut.]. My się tam dobrze w swoim towarzystwie bawimy poza kamerami, tak po prostu, po ludzku. To są bardzo interesujące rozmowy. Naprawdę, jestem zachwycona chłopakami" - mówiła w rozmowie z Pomponikiem.
Słowne przepychanki sędziów to coś, co najbardziej przyciąga widzów przed ekrany, a później ich przed nimi zatrzymuje. Być może to właśnie dzięki nim wyniki oglądalności prezentują się z tygodnia na tydzień coraz lepiej, a tendencja jest wyraźnie wzrostowa. Według Nielsen Audience Measurement średnia liczba oglądających w trzecim tygodniu wyniosła 1,24 mln osób, a rekord pojedynczego epizodu to jak dotychczas 1,47 mln telewidzów.
Nic dziwnego, że mąż Aleksandry Kwaśniewskiej już jakiś czas temu zapowiedział, że napięcie między nim a jego kolegą po fachu prędko nie zniknie. Skoro bowiem coś działa, to po co to zmieniać?
Utarczkom nie ma końca. Szpak znów zripostował Badacha
A produkcja też potrafi tę niewymuszoną chemię między celebrytami wykorzystać. Fragmenty z ich słownymi przepychankami stanowią nawet sporą część zapowiedzi kolejnego odcinka.
"Jak masz na imię, skąd jesteś, ile masz - to są te marzenia, o których marzyłem, żeby je zadać" - słyszymy ironiczne słowa Badacha w krótkiej zajawce sobotniego epizodu, opublikowanej na oficjalnym profilu show w mediach społecznościowych. "Ale to jest moja kwestia!" - reaguje żywiołowo Szpak, podnosząc głos i uderzając dłońmi w pulpit. "Cześć, jak masz na imię, ile masz lat" - dodaje po chwili delikatnym głosem, od razu odwracając się w kierunku Badacha i prowokująco się do niego uśmiechając. Ten jednak odpowiedział tylko śmiechem.
W sklejce widać też "rywali" wypowiadających się na scenie, która zwykle należy do uczestników. "Wychodzić po nim na scenę to jest po prostu dramat. Wszystkie kobiety szaleją" - komentuje Badach, wymachując rękami. "On po prostu nie wyszedł" - zgasił go momentalnie Szpak, zwracając się do jednego z uczestników.
Wygląda więc na to, że ukochany Kwaśniewskiej mówił prawdę, a fani nieoczywistej relacji panów jeszcze nie raz będą mieli okazję zobaczyć ich w akcji.
Zobacz też:
Takiego Kuby Badacha nie znacie. Jego zachowanie nagrały kamery
Nie do wiary, jak potraktował Kubę Badacha. I tym razem nie chodzi o Szpaka
To z nią był Badach przed Kwaśniewską. Wielka miłość, a potem rychły koniec








